Finanse i emerytury

ZADŁUŻENIE PAŃSTWA

– W 2009 roku miała miejsce potężna spekulacja polskim złotym, a umacnianie złotego w wypadku Polski oznaczało osłabianie państwa i brak pieniędzy w budżecie. Taka sytuacja była dogodna dla Ministerstwa Finansów, rządu i banków inwestycyjnych. Spekulanci kupowali akcje, obligacje, surowce, papiery skarbowe i waluty rynków wschodzących w tym polskiego złotego, by w odpowiednim momencie kasując zyski, znacząco je osłabić. Ministrem finansów był w tym czasie Jacek Rostowski, londyński finansista z brytyjskim paszportem. Najważniejsze zaś decyzje dla polskiego złotego zapadały właśnie w Londyńskim City.

Ministerstwo Finansów oraz niektórzy przedstawiciele NBP czy Rady Polityki Pieniężnej często wręcz zachęcali do niektórych działań spekulacyjnych na polskim złotym, np. zapewniając o jego stałym dalszym umacnianiu się w perspektywie wielu miesięcy. Ministerstwo aktywnie też działało od lata 2009 roku sprzedawało na naszym rynku walutowym unijne euro, jak i wymieniało euro w NBP. Łącznie mogła to być kwota 27 mld zł po przeliczeniu z euro na złote, które zapisane zostały po stronie dochodów budżetowych. Wszystko po to, by ukryć prawdziwe kłopoty i stan polskich finansów publicznych, a zwłaszcza skalę deficytu sektora finansów publicznych, jak i deficytu budżetu państwa i ukrycie wielkości polskiego zadłużenia, a więc nieprzekroczenia 55% progu relacji długu publicznego do polskiego PKB w 2010 roku.

To umożliwiało Polsce dalsze pożyczanie pieniędzy. W 2009 roku Polska miała ogromny dług zagraniczny rzędu około 200 mld euro, a potrzeby pożyczkowe brutto Polski na 2010 rok wynosiły 203 mld zł. Przykładowo już w październiku 2009 roku zabrakło pieniędzy na wypłatę bieżących rent i emerytur, które zostały pożyczone w komercyjnym banku.

Aby ratować sytuację rząd zaproponował też nowelizację ustawy o finansach publicznych, która przewiduje warunkowe podwyżki podatku VAT, gdyby dług publiczny przekroczył próg ostrożnościowy wynoszący 55% PKB Polski. Gdyby ustawa została uchwalona w kolejnym roku podstawowa stawka VAT automatycznie wzrosłaby do 24%, a w następnym do 25%. Preferencyjna stawka VAT miałaby rosnąć stopniowo o 1 punkt procentowy rocznie aż do 10%. Potem miałby następować stopniowy powrót do pierwotnych stawek VAT, jednak mogłoby się to stać nawet dopiero w 2018 roku.

Dług w Polsce nie może przekroczyć 60% PKB, ponieważ zabrania tego konstytucja. Przekroczenie progu ostrożnościowego 55% PKB w wypadku głębszej recesji w Europie jest w Polsce niewykluczone, ministerstwo finansów postanowiło więc się zabezpieczyć. Skoro dług może za bardzo urosnąć, to trzeba było zmienić sposób jego liczenia.

Powstał więc projekt ustawy zmieniający zasady liczenia długu. Była to zmiana polegająca na odejmowaniu od wartości długu gotówki, którą ma na stanie rząd na koniec roku. Oznaczało to, że rząd nie musiał już realnie walczyć z długiem, ale wystarczyło, że postarał się o odpowiednią ilość gotówki na koniec roku, która w styczniu zostanie zwrócona. Ustawa wręcz dosłownie wspominała o tym, że ministerstwo może swoje własne obligacje na przykład wypożyczyć komuś na kilka dni w zamian za gotówkę.

W kwietniu 2010 roku oficjalnie zadłużenie skarbu państwa wynosiło ponad 644 mld zł. To ok. 17 tys. zł na przeciętnego Polaka i około połowy polskiego PKB. według Janusza Jabłonowskiego z departamentu statystyki NBP rzeczywistość wyglądała znacznie gorzej. Polska posiadała też tzw. dług ukryty, na który składały się m.in. zaległe płatności w ochronie zdrowia. Dług ukryty sięgał 180% PKB, co oznacza, że całkowity dług publiczny przekroczył 3 bln zł, a statystyczny Polak był zadłużony na ok. 80 tys zł, czyli na wysokość swoich dwuletnich zarobków.

dlug-polski

– Tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2010 roku, minister finansów zwrócił się do p.o. prezesa NBP o podpis pod wnioskiem w sprawie przedłużenia dostępu Polski do elastycznej linii kredytowej. Wcześniej NBP deklarował, że jest gotowy, pod pewnymi warunkami, poprzeć wniosek. Umowa została podpisana 5 maja 2009 roku. Zgodnie z nią Polska przez rok miała dostęp do ok. 20,58 mld dolarów, które zasilały rezerwy walutowe banku centralnego. Według NBP, koszt kredytu to ok. 182 mln zł, które obciążają wynik NBP. Bank centralny szacuje, że gdyby Polska faktycznie chciała skorzystać z linii kredytowej, to w przypadku wykorzystania 30% przyznanych środków na pięć lat opłata wyniosłaby powyżej 1 mld zł, a przy wykorzystaniu 100% środków – 1,4 mld zł.

– Marta Gajęcka, która była wiceprezesem Europejskiego Banku Inwestycyjnego i zwiększyła zaangażowanie banku w Polsce z 1 mld euro w sierpniu 2007 roku do 7 mld euro w 2009 roku, złożyła rezygnację przed upływem swojej kadencji z powodu niezrozumiałych decyzji ministra finansów Jacka Rostowskiego, który poparł kandydaturę Słowenii na to stanowisko.

TRANSFER PIENIĘDZY ZA GRANICĘ

– Tymczasem blisko 80 miliardów złotych zostało wytransferowane w 2008 roku z Polski, z czego połowa legalnie, miedzy innymi jako transfery dywidend na rzecz zagranicznych akcjonariuszy. Jak podał „Nasz Dziennik”, drugie tyle prawdopodobnie wypłynęło z kraju w drodze operacji nielegalnych, takich jak nielegalnie transferowane zyski czy ceny transferowe. Kwota ta jest zamieszczana w rubryce „Saldo błędów i opuszczeń w bilansie płatniczym państwa”, która obejmuje także tak zwane nietypowe transakcje. Zazwyczaj saldo to kształtowało się na poziomie plus-minus kilka miliardów złotych, ale od 2007 roku, w chwili gdy na Zachodzie pojawiły się pierwsze symptomy kryzysu finansowego, skoczyło nagle do 31 miliardów, a rok później do blisko 40 miliardów złotych.

Ministerstwo Finansów symulowało walkę z karuzelami podatkowymi. Efekt był taki, że Polska stała się prawdziwym zagłębiem międzynarodowych oszustów, którzy wyłudzali VAT w całej Europie. Schemat takiego oszustwa polegał na tym, że firma zagraniczna sprzedawała towar do Polski, wykorzystując przepis, że wewnątrzwspólnotowa wymiana jest zwolniona z podatku VAT. Potem nabywca sprzedawał towar w naszym kraju innej firmie. Przy tej transakcji sprzedający naliczał VAT zgodnie z obowiązującą w kraju stawką, nie odprowadzał go jednak i znikał. Kolejny nabywca sprzedawał ten sam towar dalej za granicę, stosując zerową stawkę VAT, i odliczał sobie należny podatek.

Dochodziło do wyłudzenia, które bardzo trudno wykryć, bo w procederze zwykle brał udział nie tylko tzw. słup, który znikał, ale też co najmniej kilkanaście rozsianych często po całym świecie podmiotów gospodarczych z różnych branż – banków, funduszy inwestycyjnych itd. Była to tzw. karuzela podatkowa. W „Sprawozdaniu z działalności kontroli skarbowej za 2012 rok” można było przeczytać, że w wyniku 10,1 tys. kontroli skarbowych przeprowadzonych w 2012 roku ustalono nieprawidłowości skutkujące uszczupleniami podatkowymi na łączną kwotę 3,7 mld złotych. Ta kwota mogła być jednak nawet trzykrotnie wyższa.

Raport NIK z 2015 roku wykazał też, że Ministerstwo Finansów nie ma pojęcia, jaka może być skala transferu za granicę dochodów uzyskiwanych w Polsce przez spółki z kapitałem zagranicznym, a urzędy skarbowe nie wiedzą jak kontrolować te firmy:

„Ministerstwo Finansów ani nie wyszkoliło pracowników urzędów skarbowych, jak mają badać finanse tych spółek, ani jak mają typować firmy do takiej kontroli, ani jak przeciwdziałać uchylaniu się od płacenia podatków. Nie ma nawet spójnych systemów informatycznych, które ułatwiłyby diagnozowanie obszarów ryzyka wycieku należnych podatków.

Kuriozalne jest, że pracownicy urzędów skarbowych, aby mieć dostęp do jakichkolwiek elektronicznych baz danych zawierających sprawozdania finansowe składane przez firmy zagraniczne, muszą wybrać się do Ministerstwa Finansów, by – w obecności uprawnionych pracowników resortu – skorzystać z zasobów.” – stwierdzał raport NIK.

– Pod koniec 2010 roku amerykańska agencja ratingowa Standard&Poor’s opublikowała symulację, z której wynikało, że gdyby kolejne polskie rządy nie podjęły reform finansów publicznych, to dług naszego kraju osiągnąłby poziom 199% PKB. Dla porównania, dług publiczny w relacji do PKB Grecji wynosił 130% PKB. Zadłużenie krajowe według szacunkowych danych resortu finansów wyniosło w 2010 roku 53,4 proc. PKB, zaś według metodologii UE 55,4% PKB.

– Na początku 2011 roku minister finansów Jacek Rostowski otrzymał od komisarza ds. budżetowych UE Olli Rehna bardzo ostry list. Informował on, że Komisja Europejska oczekuje od Polski szybkich reform strukturalnych, które do 2012 roku pozwolą ograniczyć deficyt sektora finansów publicznych do 3% PKB, czyli poziomu akceptowanego przez Unię. Według zapowiedzi Komisji Europejskiej, jeżeli Polska nie wdrożyłaby zdecydowanych reform, zostaną nałożone sankcje finansowe ze strony struktur europejskich.

ZADŁUŻENIE GMIN

Rosło również zadłużenie gmin. Według prognoz z początku 2011 roku, aż 86 samorządów mogło przekroczyć ustawowy 60% limit długu wobec dochodów. Bardzo często przed przekroczeniem tego progu, samorządy ratowały się pieniędzmi z dotacji UE. Jednak rozporządzenie ministra finansów przekreśliło te działania. Według niego samorządy muszą do zadłużenia wliczać nie tylko kredyty i pożyczki czy papiery dłużne, ale także zobowiązania wynikające z umów o partnerstwie publiczno-prywatnym, leasingu i umów z odroczonym terminem zapłaty dłuższym niż rok. Gminy musiały więc zblokować większość swoich inwestycji.

– Od 2013 roku wchodził w życie art. 243 ustawy o finansach publicznych. Przepis przewidywał wprowadzenie nowego wskaźnika zadłużenia w samorządach, który ustalany jest indywidualnie dla każdej jednostki. Wskaźnik miał obowiązywać do budżetów ustalanych na rok 2014. Jeśli powiat nie spełni określonych wspomnianym artykułem wymogów, to jego rada nie będzie mogła uchwalić budżetu. Z symulacji przeprowadzonych przez Związek Powiatów Polskich wynikało, że bez zaciągania nowych zobowiązań, dwie trzecie powiatów nie byłoby w stanie podjąć uchwał budżetowych.

CORAZ NIŻSZE DOCHODY

– Podczas rządów Platformy Obywatelskiej pieniędzy w budżecie brakowało niemal na wszystko. Dodatkowo w 2009 roku urzędnicy z nadania PO–PSL pozyskali ze środków unijnych o 20 mld zł mniej, niż zakładał budżet, a Polska dopłaciła też do Unii Europejskiej netto ponad 1,5 mld złotych. Rząd Donalda Tuska upomniany został przez Komisję Europejską za słabe wykorzystanie europejskich pieniędzy i brak pomysłów na przyspieszenie rozdziału tych środków.

– Pieniędzy brakowało zwłaszcza na emerytury. Dziura w budżecie ZUS powiększała się z roku na rok i nie pomogło zabranie 150 mld złotych z kont OFE. Czasem komuś z rządu zebrało się na chwilę szczerości i ostrzegał Polaków żeby raczej sami odkładali na emeryturę, ponieważ na tę z ZUS nie ma co liczyć. Zobacz więcej: Emerytury.

– Mimo, że Polska nie znajduje się w strefie Euro, szef rządu Donald Tusk rozważał pomoc dla krajów znajdujących się w strefie, a przechodzących kryzys, tak jak np. Grecja.

– Według GUS, wartość sprzedaży detalicznej na koniec listopada 2011 roku była większa o 12,6% od sprzedaży zanotowanej rok wcześniej. Dane Eurostatu dotyczące tego samego okresu mówiły o spadku sprzedaży w Polsce o 1,6%. Różnica wzięła się ze sposobu obliczania. Eurostat, badając wartość sprzedaży w danym kraju, bierze pod uwagę całą, ogólną sprzedaż w jednostkach handlu detalicznego. Natomiast GUS podlegający bezpośrednio premierowi, do obliczania sprzedaży detalicznej bierze bowiem pod uwagę jedynie sprzedaż w sklepach zatrudniających powyżej 9 osób, czyli właściwie tylko markety.

W sytuacji, w której realne dochody Polaków były coraz niższe, coraz więcej osób szukało oszczędności m.in. poprzez rezygnację z zakupów w małych sklepach. Ruch konsumencki przenosił się więc do dużych marketów. Wskutek tego małe sklepy odnotowały ogromny spadek sprzedaży, natomiast markety wzrost.

WYSOKIE PODATKI

donald-tusk-obietnice

– Platforma Obywatelska zanim objęła władzę była uważana za partię liberalną. Jednym z jej postulatów była obniżka podatków. Oto jak spełniła swoje obietnice Platforma Obywatelska według danych z lat 2007-2010:

– W 2009 roku wzrosła akcyza na alkohole o 10% i akcyza na samochody o pojemności silnika powyżej 2 litrów (z 13,6% do 18,6%).
– W związku z unijnymi wymaganiami od 1 stycznia 2010 roku akcyza za oleje opałowe i paliwa opałowe wzrosła z 60 do 64 zł za 1000 kg, a akcyza na gaz ziemny przeznaczony do napędu silników spalinowych i do celów opałowych – z 1,18 do 1,28 zł. Ponadto od 2012 roku z tego samego powodu wzrośnie akcyza na węgiel i koks.
– Od 1 stycznia 2010 roku znacznie wzrosła opłata paliwowa na olej napędowy (z 92,61 do 233,99 zł/1000 l), a co roku wzrasta opłata paliwowa na benzynę i LPG o wysokość inflacji.
– Ustawa o grach i zakładach wzajemnych z 2009 roku znacznie podwyższyła podatki i opłaty obciążające branżę hazardową.
– Coroczne podnoszenie przez Ministerstwo Finansów maksymalnych stawek podatków lokalnych, w tym od nieruchomości, od środków transportowych i innych.
– Podatki i opłaty lokalne, w tym za użytkowanie wieczyste, podnoszone są co roku przez władze samorządowe związane z PO, m.in. w Warszawie czy gminach województwa śląskiego.
– Od 1 września 2010 roku obowiązuje 3,1-procentowa akcyza na quady, meleksy, skutery śnieżne.
– Podwyżki mandatów drogowych – rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów RP z 5 listopada 2008 roku w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych dla kierowców.

Tylko w 2011 roku rząd Platformy Obywatelskiej wprowadził następujące podwyżki i nowe opłaty:

– Podniesienie VAT z 22 do 23%, z 7 do 8% i z 5 do 6%.
– Zamrożenie progów podatkowych w PIT na lata 2011-2013.
– Wzrost akcyzy na papierosy i tytoń o 4% rocznie do osiągnięcia unijnego minimum w 2018 r.
– Likwidacja ulgi w podatku akcyzowym na biokomponenty dolewane obowiązkowo do paliw.
– Wzrost VAT na żywność nieprzetworzoną z 3% do 5%.
– Wzrost VAT na duże domy (powyżej 300 m2) i mieszkania (powyżej 150 m2) z 7% do 23%.
– Wzrost z 7 do 23% VAT na odzież i obuwie dla dzieci.
– Podniesienie stawki VAT na książki i prasę specjalistyczną z 0 do 5%.
– Podniesienie składki rentowej o 2% w części płaconej przez przedsiębiorców.
– Likwidacja odliczenia podatku od paliwa, które jest tankowane do firmowych samochodów
– Likwidacja odliczenia pełnego VAT przy zakupie samochodu z kratką.
– Wzrost opłat za rejestrację samochodu i badania techniczne.

Inne proponowane przez PO podatki i opłaty:

– Propozycja, by wprowadzić podatek bankowy.
– Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego chciało nałożyć na producentów i importerów cyfrowych aparatów fotograficznych specjalną opłatę.
– Propozycja wprowadzenia podatku ekologicznego na stare samochody.
– Propozycja wprowadzenia opłaty gazowej, by sfinansować inwestycje w infrastrukturę gazową.
– Grupa Robocza przy Klubie Senatorów PO opracowała plan wprowadzenia ubezpieczenia od ryzyka niesamodzielności.
– Projekt tzw. bykowego, czyli specjalny podatek nakładany na osoby powyżej 30. roku życia w stanie kawalerskim.
– Propozycja opłat od nośników energii: opłata zapasowa, węglowa (za emisję gazów cieplarnianych), dywersyfikacyjna i danina z tytułu obowiązkowego zakupu energii produkowanej z metanu.
– W 2008 roku Ministerstwo Środowiska zaproponowało wprowadzenie opłaty recyklingowej, podatku na torebki foliowe i płatnej ewidencji prowadzonej przez głównego inspektora ochrony środowiska dla przedsiębiorców wprowadzających na rynek towary w opakowaniach.
– Ustawa „Prawo lotnicze”, drastycznie miała podnosić opłaty za zezwolenia, koncesje, certyfikaty, zaświadczenia i świadectwa wydawane przez Urząd Lotnictwa Cywilnego dla linii lotniczych i portów lotniczych.
– Niezrealizowana propozycja rządowa, by szkoły językowe obciążyć podatkiem VAT.

Niezrealizowane obietnice podatkowe PO:

– podatek liniowy 10% PIT
– 3 x 15% (VAT, PIT i CIT)
– likwidacja podatku od dochodów kapitałowych
– likwidacja abonamentu RTV
– likwidacja parapodatków

– Podatki i opłaty były podnoszone, wiązało się to z niepokojami politycznymi, prowadzono też fatalną politykę gospodarczą a w związku z tym nastąpiły podwyżki m.in. artykułów spożywczych. Latem 2010 roku cena pszenicy wzrosła z ok. 460 do 780 zł za tonę. Za zbożem zaczęła drożeć mąka. A po paru tygodniach skoczyły także ceny chleba i makaronów. Okazało się, że po prostu brakuje surowca. Rząd zapewniał o dużych zapasach ziarna, aby zapobiec panice. Słysząc to, rolnicy zaczęli więc sprzedawać swoje plony na eksport. Obłożenie nową akcyzą węgla i koksu oznaczało wzrost cen o 30-40 zł za tonę. Akcyza była wymuszona przepisami Unii Europejskiej.

– Podwyżkę akcyzy na paliwo Donald Tusk tłumaczył wytycznymi z UE, jednak wbrew tym twierdzeniom rząd mógł obniżyć akcyzę bez zgody Brukseli na trzy miesiące. Ale kasa państwa straciłaby na tym około miliarda złotych więc Donald Tusk wolał przekonywać, że rząd ma niewielki wpływ na ceny paliw.

– Donald Tusk, podczas kampanii wyborczej w 2007 roku, obiecywał likwidację podatku Belki. Po niemal całej kadencji rządów Platformy Obywatelskiej podatek od zysków z bankowych lokat wciąż istniał, a rząd przymierzał się także do przypieczętowania zamknięcia furtki umożliwiającej uniknięcie zapłaty tego podatku od zysku z oszczędności i przedstawił projekt ustawy uniemożliwiającej zakładanie tzw. lokat antypodatkowych.

– Polska przystąpiła do Paktu Euro Plus. Udziału w pakcie odmówiły m.in. Czechy i Węgry, argumentując, że obawiają się podwyżki podatku CIT dla przedsiębiorców, który mógł być podwyższony nawet o 10%.

FATALNA SYTUACJA

– Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości nie wypłacała przedsiębiorcom unijnych grantów na projekty internetowe, bo zabrakło pieniędzy. Opóźnienia w wypłatach sięgały kilku miesięcy, a zgodnie z umową projekt należało zrealizować planowo, bo inaczej można było utracić dofinansowanie. W odpowiedzi na monity przedsiębiorców informowano, że Agencja nie ma środków na koncie, ponieważ czekała na kolejne środki z budżetu państwa, na co potrzebne było uruchomienie rezerwy celowej w budżecie.

Sytuacja nie poprawiała się też podczas drugiej kadencji rządów Platformy Obywatelskiej. Słabnącą koniunkturę obrazowały wyniki finansowe dużych sieci handlowych. W drugim kwartale 2011 roku przychody sklepów Tesco w Polsce były o 2,2% niższe. Z kolei Carrefour w trzecim kwartale odnotował spadek sprzedaży o 3,3%. Rosła też liczba firm handlowych, które ogłaszały upadłość. Od początku 2011 roku na taki krok zdecydowały się zarządy 33 spółek. To o 65% więcej niż w 2010 roku.

Z danych pochodzących z sądów gospodarczych wynikało, że w lutym 2012 roku upadłość ogłosiło 71 firm. Było to o 7,6% więcej niż w styczniu, w którym zanotowano 66 upadłości oraz 12,7% więcej niż w lutym 2011 roku, kiedy upadły 63 firmy. 30% udział w liczbie upadłości miały firmy jednoosobowe, zamknięto 21 jednoosobowych firm.  Było to 50% więcej niż w styczniu, w którym upadło 14 takich firm oraz 320% więcej niż w lutym 2011 roku, kiedy to upadło ich tylko 5.

Sądy poinformowały o upadłości  w kwietniu 2013 roku 88 firm (wobec 73 w analogicznym okresie 2012 roku), zatrudniających łącznie około 4,2 tys. osób. Według danych przedstawionych przez GUS w marcu 2013 roku stopa rejestrowanego bezrobocia wyniosła 14,3%, a bez pracy pozostawało 2 mln 314,5 tys. Polaków.

DZIURA W BUDŻECIE

Pomysłem na załatanie dziury budżetowej w 2012 roku było 1 mld 200 mln złotych wpływów z mandatów. W realizacji celu miał pomóc ogromny przetarg na 300 nowych fotoradarów. Fotoradary przenoszone były między 800 masztami, trudno więc było zorientować się, gdzie jest prawdziwy fotoradar, a gdzie atrapa. Przetarg o wartości 200 mln złotych współfinansowała Unia Europejska. Oficjalnie fotoradary miały poprawić bezpieczeństwo na drogach.

– Minister Finansów w planie na 2013 rok założył dochody z mandatów na poziomie 1,5 miliarda zł, co oznaczało 30-krotny wzrost w stosunku do roku 2012. 1,5 mld zł dotyczyło samych mandatów z fotoradarów. Łączne wpływy ze wszystkich mandatów ministerstwo założyło bowiem na poziomie aż 20,2 miliarda zł. Oznaczało to, iż minister Jacek Rostowski założył, iż każdy Polak (nawet dziecko) powinien w ciągu jednego roku zapłacić średnio 530 zł tytułem mandatów.

Pieniądze z mandatów drogowych miały być przeznaczone na Krajowy Fundusz Drogowy finansujący budowę i remonty dróg. Posłowie Platformy Obywatelskiej, wbrew obietnicom rządu, przygotowali własny projekt ustawy, z którego wynikało, że nie wszystkie pieniądze z mandatów zasilą Krajowy Fundusz Drogowy. Część z pieniędzy trafić miała na utrzymanie Inspekcji Transportu Drogowego, czyli stawianie nowych fotoradarów.

– Kolejnym pomysłem na zwiększenie przychodów stały się intensywne kontrole podatkowe. Wytyczne ministra finansów pozwalały na coraz to bardziej absurdalne interpretacje prawa podatkowego,  co przynosiło kolejne kary. Zobacz przykłady: Fiskus.

– Resort finansów przygotował projekt ustawy, która umożliwiała osobom starszym przekazywanie nieruchomości np. bankom w zamian za miesięczny dodatek do emerytury. Jednak projekt zakładał, że bardziej będzie opłacać się przekazać mieszkanie bankowi niż rodzinie, ponieważ nie będzie trzeba płacić podatku. Bank przejmie mieszkanie dopiero po śmierci właściciela. Do tego czasu będzie mógł on tam mieszkać i pobierać dodatek do emerytury wysokości kilkuset złotych.

Rozwiązanie było podobne do umowy dożywocia, na mocy której osoby starsze przekazują mieszkanie komuś z rodziny w zamian za opiekę. Ale przekazanie mieszkania bankowi stało się bardziej opłacalne, ponieważ pieniądze otrzymywane w ten sposób nie miały być opodatkowane. Ministerstwo traktuje bowiem dożywocie jak sprzedaż lokalu i nalicza 19% PIT.

SPADEK PRODUKCJI I ZATRUDNIENIA

– Produkcja przemysłowa wzrosła w marcu 2012 roku do zaledwie 0,7% w stosunku do marca 2011 roku, podczas gdy analitycy spodziewali się, że wzrośnie o 4-5%. Świadczyło to o tym, że Polska gospodarka, mimo zapewnień rządu, gwałtownie zwolniła. Jeszcze w lutym 2012 roku produkcja rosła o 4,6%. Oprócz informacji o produkcji przemysłowej GUS opublikował także dane o jej cenach. W marcu 2012 roku wzrosły o 4,5% w stosunku do marca 2011 roku. W ujęciu miesięcznym wzrost wyniósł 0,1%.

Od początku 2012 roku spadało też zatrudnienie w firmach przemysłowych w których liczba pracujących przekracza 9 osób. Jak wynikało z danych GUS liczba osób pracujących w przedsiębiorstwach przemysłowych zmniejszyła się o 23 tys. do 2 mln 469 tys. Wśród 25 branż zatrudnienie spadło w 11. Najbardziej skurczyło się w przemyśle spożywczym, w którym pracę straciło aż 11 tys. osób. Mocno zmniejszyło się również zatrudnienie w przemyśle meblarskim – o 9 tys. do 126 tys.

NOWE PODATKI

– Minister finansów Jacek Rostowski przygotował w 2012 roku następującą nowelizację zmian w ustawie o VAT:

– zlikwidowanie obniżonego VAT przy sprzedaży kawy z 8% do 23%. Przy kupowaniu cappuccino, latte czy espresso, na paragonie widniała informacja, że kawiarnia wykonała dla nas usługę objętą 8% podatkiem od towarów i usług. Według Ministerstwa Finansów, zarówno napoje przygotowane przy wykorzystaniu naparu, jak i sam napar kawy i herbaty powinny być opodatkowane podstawową stawką.
– podwyżka VAT na lody, gotowe posiłki i dania przeznaczone do bezpośredniego spożycia z 5% do 8%.
– wyeliminowanie zwolnienia z VAT dla usług pocztowych świadczonych przez operatora publicznego (Pocztę Polską), które nie mają charakteru powszechnego.
– wzrost podatku VAT z 8% do 23% na produkcję programów telewizyjnych usług związanych z projekcją filmów, usług w zakresie nagrywania dźwięku i wydarzeń na żywo, usług związanych z produkcją programów radiofonicznych, usług związanych z nadawaniem programów ogólnodostępnych i abonamentowych.

 – W 2012 roku rząd nałożył nowe opłaty na przedsiębiorców w postaci wyższego ubezpieczenia wypadkowego. Od 1 kwietnia 2012 roku składka dla płatnika zgłaszającego do ubezpieczenia wypadkowego nie więcej niż dziewięciu ubezpieczonych wzrosła z 1,67% do 1,93% podstawy wymiaru. Obowiązujący system stał się wyjątkowo uciążliwy dla przedsiębiorców osiągających niskie dochody. Kwoty obciążeń okazywały się dla wielu zbyt wysokie i prowadziły do bankructwa małych firm.

– Ministerstwo Finansów pracowało też nad wprowadzeniem podatku od nieużytków. Podatek miał przynieść budżetowi dodatkowe 2 mld zł. Proponowano nawet 1000zł od hektara nieuprawianej ziemi. Podatek miał zmusić właścicieli nieużytków do ich dzierżawy albo chociażby koszenia trawy na ziemi, która leży odłogiem.

– W 2012 roku spływały fatalne dane dotyczące gospodarki. Tylko w listopadzie 2012 roku pracę straciło 13 tysięcy ludzi. Ci, którzy mieli pracę nie mogli liczyć na podwyżki, a jeśli były to niższe od inflacji, czyli realnie zarabiano mniej. Były to najgorsze dane od 20 lat.

– Przed objęciem rządów przez Platformę Obywatelską Skarb Państwa wychodził naprzeciw oczekiwaniom spółek i zostawiał w zasadzie całość wypracowanego przez nie zysku po opodatkowaniu go podatkiem dochodowym, z przeznaczeniem na rozwój. W budżecie na 2013 rok, uchwalonym przez większość parlamentarną PO-PSL wpływy z dywidendy od spółek Skarbu Państwa, zostały określone na poziomie aż 6 mld zł. W 2012 roku pobrana dywidenda wynosiła 7,8 mld zł. Same spółki określały wysokość dywidend jako grabież, która uniemożliwia im rozwój i konkurowanie z podmiotami sektora prywatnego.

CORAZ NIŻSZE DOCHODY PAŃSTWA

Zwiększenie akcyzy na wyroby tytoniowe nie przyniosło oczekiwanego zysku, a tylko spowodowało ucieczkę palaczy w szarą strefę. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2013 roku do budżetu wpłynęło o 250 mln zł mniej niż rok wcześniej. Podobnie było w przypadku akcyzy na paliwo, po której zwiększeniu konsumenci uciekli w szarą strefę. W 2012 roku zużycie diesla zmalało o 8%, a tylko w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2013 roku wpływy do budżetu z tytułu akcyzy paliwowej spadły aż o ponad 210 mln zł.

– Z raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wynikało, że nawet o 1,5 mld zł mogło pomylić się Ministerstwo Finansów w sprawie wpływów podatkowych ze sprzedaży papierosów i innych wyrobów tytoniowych. Wynikało to z podnoszenia akcyzy na wyroby tytoniowe. Fiskus nakładał akcyzę już nie tylko na papierosy, ale także na produkty zastępcze, takie jak tytoń do palenia czy susz tytoniowy. W ciągu ośmiu lat cena paczki papierosów wzrosła średnio o ponad 6 zł.

Autorzy raportu wskazywali, że Polska minęła punkt krytyczny na krzywej Laffera i kolejne podwyżki podatków wiążą się z dalszymi stratami dla budżetu. Sprzedaż papierosów spadała, bo ich cena w sklepach przekroczyła możliwości finansowe Polaków. Dlatego ci zaczęli kupować wyroby szmuglowane zza wschodniej granicy i produkowane w nielegalnych fabrykach. Mimo tego rząd w 2014 roku planował podnieść akcyzę na papierosy o 5%.

Mimo podniesienia stawek VAT, w 2012 roku wpłynęło z tego podatku 47,5 mld złotych mniej niż zakładano. Coraz większa uciążliwość i restrykcyjność przepisów oraz organów podatkowych wobec przedsiębiorców nie przełożyły się na wyższą efektywność w poborze VAT. Wręcz przeciwnie, ta efektywność spadała, co powodowało właśnie luki w podatku. Aby skuteczniej zwalczać przestępstwa, służby skarbowe powinny przenieść nacisk z kontroli uczciwych przedsiębiorców na wykrywanie oszustów, a także ścigać organizatorów przestępstw, a nie podstawione osoby.

ZŁY BUDŻET

– W grudniu 2012 roku Jacek Rostowski zapewniał, że budżet na 2013 rok to „budżet bezpieczny, który zapewni Polsce i finansom publicznym bezpieczeństwo w 2013 roku i pozwoli dzięki temu bezpieczeństwu zapewnić rozwój w 2014 i 2015 roku.” Jednak w lipcu 2013 roku premier Donald Tusk wraz z ministrem finansów ogłosili, że w budżecie brakuje 24 mld zł. Założenia jego nowelizacji przewidywały zwiększenie deficytu aż o 16 mld zł oraz cięć w granicach 8,5 mld zł. Jednak by cięcia były w ogóle możliwe, nowelizacji budżetu towarzyszyła ustawa okołobudżetowa, która zawieszała na 2013 rok przepis nakazujący przeznaczać na armię 1,95% PKB. Zobacz: Armia podczas rządów Platformy Obywatelskiej.

Według ekspertów budżet na 2013 rok był źle zaplanowany. Stanisław Kluza, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej, były minister finansów stwierdził, że założenia, które w tym budżecie się nie sprawdziły były komunikowane z dużym wyprzedzeniem, m.in. zawyżone PKB i inflacja. Zdecydowanie źle opracowane parametry dla rynku pracy przekładające się na popyt doprowadziły w konsekwencji do zaniżenia o około 25 -30 mld deficytu budżetowego. Podkreślał też, że błędne założenia budżetu na 2013 rok nie były efektem pomyłki rządu, ale celowym działaniem, a stan finansów państwa to skutek zaniedbań rządu w modernizowaniu systemu finansów publicznych.

– Jacek Rostowski chciał dać bankowi centralnemu (NBP) możliwość skupu z rynku obligacji rządowych poza tzw. operacjami otwartego rynku. Bank centralny mógłby kupować i sprzedawać dłużne papiery wartościowe także poza tzw. operacjami otwartego rynku. W praktyce oznaczało to, że NBP będzie mógł skupować z rynku obligacje rządowe, tak jak robią to największe banki centralne na świecie: Bank Anglii, Bank Japonii czy amerykański Fed.

Jednak przed kryzysem takie zabiegi banków centralnych były postrzegane jako niedopuszczalne, ponieważ w praktyce rodziły ryzyko finansowania się rządów pieniądzem dodrukowanym przez bank centralny. W Polsce zakaz finansowania deficytu budżetowego pożyczkami w NBP zapisany jest  w konstytucji. Dlatego zmiana reguł, zaproponowana przez ministra finansów, wzbudzała kontrowersje.

– Od 1 stycznia 2014 roku został wprowadzony kolejny podatek. Wszystkie towary używane będące ruchomościami utraciły zwolnienie przedmiotowe określone w art. 43 ust. 1 pkt 2 ustawy o podatku od towarów i usług. Oznaczało to, że większość samochodów osobowych została w większości opodatkowana VAT.

UNIA BANKOWA

– W 2013 roku, na październikowym szczycie UE podjęto najważniejsze decyzje dotyczące ostatecznego kształtu przygotowywanej od blisko 2 lat unii bankowej. Bez żadnych zastrzeżeń zaakceptował je premier Donald Tusk. Według propozycji zawartych w nowej dyrektywie unijnej, Komisja Europejska chciała aby w całej UE obowiązywały jednakowe zasady restrukturyzacji i likwidacji banków. Banki wszystkich 27 krajów unijnych wpłacałyby składki na specjalny fundusz likwidacyjny, z którego później miałyby być finansowane programy restrukturyzacyjne banków, które popadły w finansowe tarapaty. Docelowo wpłaty te miałyby sięgnąć do 1% ich depozytów, a więc byłoby to bardzo wysokie obciążenie banków, w tym w szczególności dla banków w Europie Środkowo-Wschodniej będących spółkami-córkami banków z Europy Zachodniej.

W związku z prowadzoną w ostatnich latach, twardą polityką najpierw Krajowego Nadzoru Bankowego, a później Krajowego Nadzoru Finansowego, banki w Polsce nie były w takiej sytuacji aby były zagrożone restrukturyzacją czy też likwidacją, a więc same nie mając wielkich kłopotów, musiałyby się składać, na znajdujące się często w trudnej sytuacji banki w krajach Europy Zachodniej. Podporządkowanie banków w Polsce unijnemu nadzorowi bankowemu, w szczególności tzw. kluczowych banków systemowych i pozostawienie krajowym nadzorom tylko banków regionalnych czy wręcz lokalnych oznaczało, że najważniejsze decyzje dotyczące ich bezpieczeństwa, będą zapadały poza naszym krajem.

JESZCZE GORSZE STATYSTYKI

– W edycji rankingu „Doing Business 2014”, corocznie przygotowywanego przez Bank Światowy, Polska zajęła 113. miejsce na 189 badanych państw w kategorii „płacenie podatków”. Według tego rankingu rozliczenia i inne sprawy związane z podatkami zajmowały w Polsce przeciętnie aż 286 godzin. Tymczasem średnia dla 34 państw członkowskich Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wynosiła tylko 175 godz. Łączne opodatkowanie zysków wynosiło w Polsce obecnie 41,6%, czyli również powyżej średniej, która wynosiła 41,3%.

– Rząd Platformy Obywatelskiej zmarginalizował udział sektora spółdzielczego w tworzeniu PKB do niespełna 1%, podczas gdy średnio w Unii Europejskiej jest to blisko 6%, a rządy na całym świecie podejmowały działania na rzecz wzmocnienia i rozwoju spółdzielczości, która ma znaczący wpływ na stabilny i zrównoważony rozwój oraz bezpieczeństwo społeczne obywateli. Przede wszystkim były to banki spółdzielcze, które nie dotknięte światowym kryzysem nie zamierzały płacić składki na specjalny fundusz likwidacyjny, ratujący zachodnie banki przed upadkiem.

REKORDOWE ZADŁUŻENIE

– Szacunkowa wielkość jawnego długu publicznego, po uwzględnieniu wahań kursu złotego, rosła z 936,4 mld zł na koniec grudnia 2013 roku do 1 bln 34 mld zł na koniec grudnia 2014 roku, czyli o prawie 270 mln zł na dobę, 11,2 mln zł na godzinę i 3121 zł na sekundę. Informację taką podało Forum Obywatelskiego Rozwoju. Wyliczenia te nie uwzględniały umorzenia obligacji przejętych przez ZUS z OFE.

Zadłużenie skarbu państwa na koniec czerwca 2015 roku wyniosło 817 mld 800 mln zł. Od początku 2015 roku deficyt w państwowej kasie wzrósł do prawie 40 mld zł i aby go pokryć, rząd wciąż zaciągał nowe pożyczki. Deficyt znacznie wzrósł, ponieważ w pierwszych siedmiu miesiącach dochody państwa z tytułu podatków i innych danin publicznych wyniosły tylko 163,5 mld zł, podczas gdy w tym samym czasie wydano aż 190 mld zł.

Rządowy plan przewidywał, że do końca roku deficyt budżetowy wzrośnie do 46 mld zł, będzie więc największy w historii. Tyle pieniędzy zabrakło na funkcjonowanie państwa. Władza chciała rozwiązać ten problem poprzez zaciągnięcie nowych długów. Największe deficyty budżetowe były odnotowywane podczas rządów Platformy Obywatelskiej: 44,6 mld zł w 2010 roku i 42,5 mld zł w 2013 roku.

KWOTA WOLNA OD PODATKU

– Polski Sejm głosami koalicji rządzącej PO-PSL odrzucił projekt ustawy, podwyższającej próg dochodu wolnego od podatku. Według obecnych przepisów, nie musimy płacić podatku dochodowego, jeśli w ciągu roku zarobiliśmy mniej niż 3091 zł. Oznacza to, że osoby na progu skrajnego ubóstwa, które miesięcznie zarabiają powyżej 257 zł, muszą od tej kwoty zapłacić jeszcze podatek. Tymczasem w Kambodży, jednym z najbiedniejszych krajów świata, kwota wolna od podatku została podniesiona do 8640 zł (po przeliczeniu na złotówki). Wiceminister finansów Izabela Leszczyna stwierdziła też, że podnoszenie kwoty wolnej od podatku jest „mocno przereklamowane”.

– Korzystając z medialnego zamieszania związanego z prezydencką kampanią wyborczą w 2015 roku, rząd Ewy Kopacz przyjął „Wieloletni Plan Finansowy Państwa”. Wynikało z niego, że do 2018 roku rząd nie planuje waloryzacji kwotowych progów podatkowych, kosztów uzyskania przychodu, ani zwiększenia kwoty wolnej od podatku.

WYPRZEDAŻ MAJĄTKU

– W latach 2008-2014 rząd Platformy Obywatelskiej dokonał wyprzedaży majątku należącego do Skarbu Państwa na łączną kwotę 58,615 mld zł. Były to m.in. banki, kopalnie czy zakłady produkcyjne:

– PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.: sprzedaż 17% akcji za 6 mld 543 mln zł
– Jastrzębska Spółka Węglowa: sprzedaż 33,1% akcji za 4 mld 830 mln zł
– Bank PKO BP S.A.: sprzedaż 9,62% akcji za 3 mld 943 mln zł
– Energa S.A.: sprzedaż 34,18% akcji za 2 mld 800 mln zł
– KGHM S.A.: sprzedaż 10% akcji za 2 mld zł
– PKP Cargo S.A.: sprzedaż 48,29% akcji za 1 mld 420 mln zł
– Bank Gospodarki Żywnościowej S.A.: sprzedaż 37,49% akcji za 1 mld 97 mln zł
– Zespół Elektrowni „Pątnów-Adamów-Konin” S.A.: sprzedaż 50% akcji za 681,5 mln zł
– Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach S.A.: sprzedaż 12,13% akcji za 625,5 mln zł
– Ciech S.A.: sprzedaż 37,90% akcji za 619,1 mln zł

Z tych pieniędzy rząd spłacał m.in. zobowiązania kredytowe, które sam zaciągnął. Wyliczenia te podał portal niewygodne.info. Rząd Platformy Obywatelskiej wyprzedał też resztę Mennicy Polskiej, która znajdowała się w rękach Skarbu Państwa i państwowego Banku Gospodarki Krajowej. Sprzedanych zostało 41,9% akcji spółki za 347 mln zł. Mennica Polska znalazła się więc w całości w prywatnych rękach.

– Resort skarbu podjął decyzję o sprzedaży 85% udziałów w dobrze prosperującej spółce Zakłady Przemysłu Odzieżowego „Warmia” zamieszkałemu w Niemczech Walerianowi Pichnowskiemu za niecałe 7 mln złotych. Wszystkie firmy odzieżowe, które kupił w Polsce Walerian Pichnowski, już nie istnieją. Były to m.in. szczecińskie zakłady „Dana” czy powstałe na bazie „Modeny” spółki „Rawi” i „Tiziana” w Rawiczu. Zgłosił się też drugi oferent, ale mimo próśb pracowników „Warmii” i wojewody warmińsko-mazurskiego do Ministerstwa Skarbu o prywatyzację z wiarygodnym inwestorem, który utrzyma miejsca pracy, wybrany został Walerian Pichnowski.

– 10 lipca 2015 roku odbyło się w Sejmie głosowanie nad poprawką PSL do przepisów prawda podatkowego. Sejm zdecydował, że wątpliwości rozstrzygane będą na korzyść podatników. Jedyną partią, która głosowała przeciwko była Platforma Obywatelska. Kwestia, którą w lipcu rozstrzygnęli posłowie, została zawarta w jednym z pytań wrześniowego referendum, zarządzonego przez prezydenta Bronisława Komorowskiego po przegranej I turze wyborów prezydenckich w 2015 roku. Referendum stało się więc częściowo nieaktualne.

Zobacz też: Tanie państwo podczas rządów Platformy Obywatelskiej.