Afera Amber Gold

Przedsiębiorstwo Amber Gold założył w 2009 roku gdańszczanin Marcin Plichta. W latach 2005–2009 był on kilkakrotnie skazywany przez sądy polskie za oszustwa, jednak wymierzane wobec niego kary pozbawienia wolności za każdym razem były warunkowo zawieszane i żadna nie została wykonana. Początkowo firma Amber Gold została zarejestrowana 27 stycznia 2009 roku jako Grupa Inwestycyjna Ex Sp. z o.o., która 27 lipca 2009 roku zmieniła nazwę na Amber Gold Sp. z o.o.

Firma podawała się za pierwszy dom składowy w Polsce, który zajmował się składowaniem metali szlachetnych, inwestowała w złoto i inne kruszce, a także oferowała klientom kontrowersyjne lokaty w złoto, srebro i platynę, podpisując z nimi tzw. „umowy składu”. Już od grudnia 2009 roku Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegała, że Amber Gold nie posiada zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem. Zawiadomiony został Urząd Skarbowy, który nie podjął kontroli. KNF złożyła też zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Gdańsku.

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się znamion przestępstwa. KNF odwołała się od tej decyzji i sąd nakazał prokuraturze ponowne zajęcie się sprawą. W sierpniu 2010 roku Prokuratura Rejonowa umorzyła śledztwo, a po kolejnym zażaleniu KNF sąd uznał, że śledczy mają podjąć dochodzenie. Postępowanie dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z działalnością Amber Gold z zawiadomienia KNF w lipcu 2012 roku przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

W 2011 roku forma Amber Gold przejęła większościowe udziały w dwóch polskich liniach lotniczych OLT Jetair oraz Yes Airways. Tak powstała marka OLT Express. W maju 2012 roku, bank BGŻ zawiadomił ABW o podejrzeniu „prania pieniędzy” przez Amber Gold. Premier Donald Tusk nie podjął interwencji ze względu na zbliżające się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, ponieważ firma OLT Express, z jej tanimi przelotami świetnie wpisywała się w rządową propagandę. Po ujawnieniu afery przekonywał, że nie był informowany o sprawie Amber Gold. Jednak w jednej z nagranych rozmów w aferze podsłuchowej, Marek Belka, prezes NBP, ujawnia, że informował premiera o sprawie.

Nieoficjalnie mówi się też, że powodem było m.in sponsorowanie przez właściciela Amber Gold filmu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie, a także fakt, że syn Donalda Tuska był zatrudniony na gdańskim lotnisku, gdzie miała swoją bazę samolotów firma OLT Express i dla której również pracował.

W połowie czerwca zawiadomienie to ABW przekazała również Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. Prokuratura badała czy pieniądze wpłacane przez klientów na zakup złota i w rzeczywistości nie były wykorzystywane do innych celów i czy nie doszło do niekorzystnego rozporządzenia kwotą 25 milionów złotych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i prania pieniędzy. Analizowała też wnioski od klientów Amber Gold, dotyczące podejrzenia niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez firmę.

W lipcu 2012 Prokuratura powierzyła śledztwo ABW, a spółka Amber Gold złożyła do sądu okręgowego w Warszawie pozew przeciwko KNF, która umieściła spółkę na liście ostrzeżeń publicznych. Zdaniem przedstawicieli spółki, KNF swoimi działaniami naruszyła wiarygodność i renomę firmy. 13 sierpnia 2012 roku zapadła decyzja o likwidacji spółki i zamknięciu jej oddziałów, a także o wypowiedzeniu wszystkim klientom przedsiębiorstwa obowiązujących umów depozytów towarowych.

We wrześniu 2012 roku, Dziennik „Gazeta Polska Codziennie” ujawniła nagranie rozmowy jaką przeprowadził jej dziennikarz z podający się za asystenta szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszardem Milewskim. W rozmowie sędzia prosił o instrukcje, czy przyspieszać posiedzenie sądu w sprawie aresztu prezesa Amber Gold. Umówione też zostało spotkanie Milewskiego z premierem Donaldem Tuskiem.

Plichcie postawiono w sumie 17 zarzutów, a jego żonie 12. Było to m.in. poświadczenia nieprawdy, nieskładanie sprawozdań finansowych spółki, działalność kantorową bez wpisu do rejestru i działalność bankową bez zezwolenia. Liczne zarzuty niedopełnienia obowiązków postawiono też pracownikom gdańskich urzędów skarbowych, a także sądów. Kwota roszczeń wobec Amber Gold przekroczyła 600 mln złotych. Marcinowi P. grozi jedynie 15 lat więzienia, co oznacza, że nawet przy wypełnieniu maksymalnego wyroku będzie mógł wyjść na wolność w 2027 roku, wieku 43 lat.

afera-amber-gold

W opublikowanym w 2013 roku raporcie Komitet Stabilności Finansowej zauważył, że wyłudzenie pieniędzy przez Amber Gold od ponad 11 tys. osób było możliwe m.in. dzięki zaniechaniom ze strony instytucji publicznych, wskazując przede wszystkim na Prokuraturę Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ABW oraz CBŚ oraz część banków współpracujących z Amber Gold. Historia wcześniejszej działalności Marcina P. wskazuje, że nie miał on możliwości finansowych ani intelektualnych, aby wymyślić taki proceder. Prawdopodobnie został wykorzystany przez środowisko związane z przestępczością zorganizowaną, a może nawet politykami.

Poszkodowani inwestorzy złożyli też pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa. Jednak Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że pozew zbiorowy w tej sprawie jest niezgodny z prawem. Według sądu pozew powinien być skierowany przeciwko spółce Amber Gold. W zbiorowym pozwie chciało wystąpić ok. 900 klientów poszkodowanych przez parabank.

Michał Tusk, który pracował jednocześnie w dwóch konkurencyjnych firmach czyli na gdańskim lotnisku i w firmie OLT Express, mógł działać na szkodę gdańskiego lotniska. Kalendarium wydarzeń wskazuje, że Donald Tusk mający informacje na temat firmy OLT Express, spotkał się z synem i ostrzegając go. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, na wniosek organizacji Stop Korupcji. Mimo to syn premiera nie poniósł żadnych konsekwencji, zachował pracę na lotnisku.