Poznań

– Przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta Poznania, Marek Sternalski został bez konkursu zastępcą dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Stanowisko przydzielił mu inny polityk PO marszałek Marek Woźniak. Wcześniej pracował, jako dyrektor Biura Europosła Filipa Kaczmarka, a po wygaśnięciu mandatu Europosła natychmiast otrzymał pracę w Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Teoretycznie wszystko odbyło się zgodnie z prawem, ponieważ była to praca na zastępstwo i rekrutacja nie była potrzebna, jednak nikt inny nie został poinformowany o potrzebie rekrutacji na to stanowisko.

– Wiceprezydent Poznania Jakub Jędrzejewski z Platformy Obywatelskiej twierdził, że czołowi politycy wielkopolskiej PO próbowali go zmusić do zatrudnienia konkretnej osoby na konkretnym stanowisku. Jako dowód pokazywał SMS-y jakie otrzymywał od Rafała Grupińskiego, Filipa Kaczmarka i Tomasza Nowaka. Rafał Grupiński, szef wielkopolskiej PO i przewodniczący klubu parlamentarnego tej partii złożył wniosek o usunięcie Jakuba Jędrzejowskiego z PO i zarząd krajowy partii usunął wiceprezydenta z szeregów PO. Wcześniej Jakub Jędrzejewski był prezesem spółki Szpitale Wielkopolski i jej rada nadzorcza podważyła podpisane przez niego faktury na kwotę 150 tys. zł, którymi zapłacono za różne usługi firmie jego znajomego.

– Tadeusz Czyżyk, poznański działacz PO i urzędnik, kierujący Biurem Obsługi Mieszkańca nr 5 w Poznaniu wykupił od miasta za kilkanaście procent wartości 137 metrowe mieszkanie w centrum Poznania. Z wyliczeń przedstawionych przez Urząd Miasta wynikało, że Tadeusz Czyżyk wykupując pustostan musiał zapłacić jedynie 35 tys. zł za lokal oraz pierwszą opłatę za użytkowanie wieczyste gruntu, która wyniosła 7,3 tys. zł. Według obowiązującego prawa, nie mógł sprzedać mieszkania przez 5 lat, ponieważ wtedy musiałby zapłacić 240 tys. zł, które było resztą wartości rzeczywistej mieszkania.

Od tej zasady są wyjątki. Jeżeli na przykład lokal zostanie „zbyty” osobie bliskiej lub zamieniony na inną nieruchomość, bonifikaty nie trzeba oddawać. Tadeusz Czyżyk skorzystał z tej drugiej możliwości i po dwóch miesiącach od nabycia lokalu zawarł transakcję zamiany z Filipem Kaczmarkiem, innym prominentnym poznańskim politykiem PO.

– Agnieszka Pachciarz, wiceprezydent Poznania, wcześniej m.in. prezes NFZ i Paweł Augustyn prezes ZKZL w Poznaniu, za plecami prezydenta miasta Jacka Jaśkowiaka z PO dyskutowali, jak nie doprowadzić do oczekiwanej przez niego koalicji z SLD. W zamian miałoby dojść do zawarcia porozumienia z klubem radnych PRO, zrzeszającego zwolenników byłego, wieloletniego prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego. Chodziło o doprowadzenie do sytuacji, że Jacek Jaśkowiak nie wykona budżetu. Potem pojawiłby się wniosek o jego odwołanie w referendum. Rzekomo Agnieszka Pachciarz miałaby wtedy zostać zgłoszona jako kandydatka na prezydenta Poznania.

Z innych materiałów, do których dostęp uzyskali dziennikarze Głosu Wielkopolskiego wynikało, że Paweł Augustyn był przygotowywany do konkursu na prezesa ZKZL przez posła PO Jacka Tomczaka i byłego wiceprezydenta Poznania Mirosława Kruszyńskiego. Paweł Augustyn miał być człowiekiem spoza wszelkich układów, ale miał polityczne wsparcie osób z Platformy Obywatelskiej. Jak ujawnił „Głos Wielkopolski” Paweł Augustyn, gdy wygrał konkurs na prezesa miejskiej spółki, miał radzić się posła Jacka Tomczaka z PO i pewnego prawnika z dużej kancelarii obsługującej ZKZL, kogo zatrudnić w spółce na stanowisku dyrektora z pensją 12-14 tys. zł brutto. Zwracać się miał do nich: „panowie oficerowie”. Miał także pytać się posła Tomczaka, czy mają kogoś w swoich zasobach, kto byłby „nasz”.

Paweł Augustyn miał też raportować posłowi Tomczakowi, że ma kandydata na członka zarządu ds. finansowych, który „również podpisze rezygnację in blanco”. Ten kandydat, wskazany przez Augustyna, dostał potem stanowisko bez konkursu. Agnieszka Pachciarz podała się do dymisji, a Paweł Augustyn został odwołany z ZKZL.

– Od momentu kiedy prezydentem miasta został Jacek Jaśkowiak z PO w magistracie utworzono 48 nowych etatów. Siedem kolejnych nowych etatów powstało także w innych jednostkach miejskich: 5 w ZDM i po jednym w ZTM oraz Zakładzie Lasów Poznańskich. Radny Prawa i Sprawiedliwości Michał Boruczkowski wystąpił z interpelacją w tej sprawie. Z odpowiedzi wynikało, że od 8 grudnia 2014 roku do 30 czerwca 2015 roku zatrudniono łącznie 180 osób – w tym 117 w Urzędzie Miasta oraz 63 w innych miejskich jednostkach. Między innymi 14 osób zatrudniono w Zarządzie Dróg Miejskich, 10 w POSiR, a także 8 w Zakładzie Robót Drogowych. 31 z nowozatrudnionych osób przeszło do Urzędu Miasta Poznania i miejskich jednostek organizacyjnych z urzędów powiązanych z rządem PO-PSL, takich jak urząd wojewódzki albo inne urzędy podległe ministrom lub centralnym organom administracji rządowej.