MSZ

Polityka zagraniczna w czasie rządów Platformy Obywatelskiej nie należała do wybitnych. Skrytykował ją zresztą sam minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który w podsłuchanej rozmowie mówił:

„Wiesz, że polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa. […] Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją, i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy. Kompletni frajerzy.”

Zdarzało się też, że Radosław Sikorski zaniedbywał swoje obowiązki i ważniejsze dla niego było prowadzenie kampanii wyborczej niż uczestnictwo w 2010 roku w Laponii, w nieformalnym spotkaniu szefów unijnej dyplomacji. Radosława Sikorskiego nie było też w hiszpańskiej Kordobie na spotkaniu, podczas którego omawiano m.in. sposoby obsadzania stanowisk unijnych ambasadorów. Uczestniczący w partyjnych prawyborach Radosław Sikorski spotykał się w tym czasie z działaczami dolnośląskiej PO. W efekcie na 115 szefów unijnych placówek, nie znalazł się ani jeden Polak.

Natomiast w lipcu 2013 roku, podczas corocznej narady ambasadorów, w której wzięło udział 88 ambasadorów i przedstawicieli placówek dyplomatycznych. Zarzucili oni ministrowi spraw zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu stagnację w polskiej polityce zagranicznej, brak konkretnej wizji, brak wytycznych ze strony resortu co do polityki, jaką mają oni wdrażać, jakie budować wpływy poza granicami Polski. Według relacji jednego z uczestników spotkania, najbardziej zaskakująca była odpowiedź Radosława Sikorskiego.

Miał on ostrzegać, że Polska prowadzi dyplomację małych celów, więc wytyczania żadnych wielkich celów ambasadorowie nie mogą od niego oczekiwać, bo on takich nie ma. Wypowiedział się też co do pozycji Polski w UE, że nie należy spodziewać się na tym polu wielkich sukcesów i że nie oczekuje szybkiej poprawy sytuacji. Te słowa przeczą wypowiedzianym w exposé wygłoszonym w Sejmie, w którym Radosław Sikorski zapewniał posłów, iż międzynarodowa pozycja Polski jest dobra, umacniamy się w UE, a przystąpienie do strefy euro leży w strategicznym interesie naszego kraju.

Przedstawiamy więcej grzechów dotyczących Ministerstwa Spraw Zagranicznych:

– Jak ujawnił „Nasz Dziennik” w 2008 roku, MSZ stworzyło „czarną listę” czyli nieformalny spis działaczy organizacji polonijnych, którzy są znani ze sceptycznego stosunku do rządu Platformy Obywatelskiej. Polscy dyplomaci, powołując się na wytyczne Radosława Sikorskiego zrywali kontakty z działaczami polonijnymi, znajdującymi się n „czarnej liście”.

– Po katastrofie smoleńskiej, we wrześniu 2010 roku Minister Spraw Zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wygłosił wykład dla ściągniętych z całego świata polskich ambasadorów. Wykład nosił tytuł „Nowa era stosunków Rosja-Polska”. Wielu komentatorów porównywało tę sytuację do czasów Związku Sowieckiego i PRL, gdy takie wykłady dla polskich ambasadorów i najwyższych dostojników polskiego państwa były obowiązkowe i odbywały się regularnie w Moskwie.

– W 2011 roku MSZ wydało komiks, który miał promować Fryderyka Chopina. A w nim główny bohater, przypominający wyglądem Chopina, przyjeżdżał do więzienia, gdzie jego towarzyszem był wulgarny skinhead. Komiks kończył się wielką bójką, był pełen wulgaryzmów. Projekt kosztował 30 tys. euro i miał trafić do uczniów niemieckich szkół. Po skandalu jaki wywołał ani jeden egzemplarz nie opuścił gmachu MSZ.

– W czasie konfliktu w Libii przebywający tam Polacy nie otrzymali pomocy MSZ. Radosław Sikorski pytany w programie telewizyjnym czy będzie wysłany samolot po Polaków znajdujących się w Libii odpowiedział: „Póki co latają samoloty komercyjne, więc kto chce wyjechać z Libii – może”. W tym czasie Polacy koczowali w Trypolisie na lotnisku i przed nim, podczas gdy Egipcjanie blokowali wejście do portu lotniczego. Nie działały bankomaty i sytuacja była bardzo trudna.

Kiedy polski rząd zdecydował się wysłać po Polaków samolot, poleciał tam Embraer, który mógł zabrać na pokład 80 osób, podczas gdy na pomoc czekała ponad setka Polaków. Ostatecznie do Polski wróciło tylko 15 rodaków, reszta pasażerów to byli obywatele Wielkiej Brytanii, Rumunii i Danii. Czekający długo na pomoc Polacy, ewakuowali się dzięki pomocy innych państw.

Jarosław Sypra, nominowany w 2010 roku na ambasadora Peru, nie wpisał w swoim oświadczeniu lustracyjnym, że współpracował z SB. Prezydent Lech Kaczyński nie podpisał nominacji Jarosława Spyry, choć Sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych pozytywnie zaopiniowała jego kandydaturę już 18 lutego 2009 roku. Jak ustalił dziennik Rzeczpospolita, wątpliwości prezydenta Kaczyńskiego budził fakt, że Spyra pochodził z tzw. rodziny resortowej.

Jego ojciec Eugeniusz Spyra był asem komunistycznego wywiadu. Przez lata był specjalistą od Ameryki Południowej pracującym pod przykryciem dyplomatycznym jako oficer „Grzegorz”. Był m.in. oficerem prowadzącym Ryszarda Kapuścińskiego. Nominację Jarosława Spyry podpisał pełniący po śmierci Lecha Kaczyńskiego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowski.

– Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych pod przewodnictwem Radosława Sikorskiego korzystało z białego wywiadu wykonywanego przez mieszczące się w Nowym Jorku biuro The Economist Intelligence Unit, które miało dostarczać analityczne informacje dotyczące międzynarodowych stosunków politycznych i gospodarczych. Dotychczas informacje dotyczące poszczególnych krajów spływały od dyplomatów z polskich ambasad. Pracownicy placówek opierając się na dostępnych źródłach takich jak prasa, telewizja, czy internet przygotowywali i przesyłali do kraju interesujące z polskiego punktu widzenia depesze.

– Podczas mistrzostw Europy w koszykówkę kobiet, które odbywały się w Polsce, w czasie meczu Litwy z Białorusią ochroniarze na hali w Bydgoszczy usunęli z trybun kibiców, którzy dopingowali swoją drużynę historycznymi biało-czerwonymi flagami. Flaga ta w 1995 roku została zakazana przez Aleksandra Łukaszenkę, który wprowadził wówczas barwy czerwono-zielone, będące kopią sztandaru Białoruskiej Radzieckiej Republiki Socjalistycznej.

W przerwie meczu, kiedy nie było transmisji telewizyjnej, ochrona weszła na trybunę i zażądała opuszczenia jej przez Białorusinów. Kiedy ci nie zgodzili się, siłą zaczęli usuwać ich z obiektu. Komentarze w niezależnych mediach białoruskich mówiły o zdradzie wartości demokratycznych, oskarżając, że solidarność naszego kraju z narodem białoruskim to tylko słowa i deklaracje na papierze.

– Podczas wizyty w Londynie, nawiązując do ataku Breivika w Norwegii, Radosław Sikorski oznajmił: W Polsce nie brak ludzi myślących tak jak Behring Breivik, który strzelał do rodaków, by obalić rząd, ponieważ uważa, że jest on pozbawiony prawnego i politycznego tytułu do rządzenia. Też mamy środowiska, które uważają, że demokratycznie wybrany prezydent czy rząd to zdrajcy, którzy naprawdę nie interesują Polski i Polaków. To są bardzo niebezpieczne emocje i ich podsycanie może prowadzić do takich nieobliczalnych skutków.”

– W 2011 roku podczas na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej wygłosił przemówienie „Polska i przyszłość Europy”, w którym wzywał do centralizacji i dalszej federalizacji Unii Europejskiej. Sikorski przedstawił propozycje, jak ten cel osiągnąć. Miałyby to być nowe, niezwykle surowe zasady, do których niedostosowanie się byłoby karane wysokimi sankcjami. A także m.in. zmniejszenie i wzmocnienie KE, ogólnoeuropejską listę kandydatów do europarlamentu, połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE.

Wyjaśniał, że bliższa współpraca w ramach UE ma być odpowiedzią na kryzys. Wzywał też Niemcy do obrony strefy euro, której upadek uznał za największe zagrożenie dla Polski. Jak się okazało autorem przemówienia Radosława Sikorskiego był były ambasador wielkiej Brytanii w Polsce Charles Crawford, który po przejściu na emeryturę dorabiał sobie jako konsultant i spin-doktor w dziedzinie dyplomacji.

– Repatrianci byli traktowani wyjątkowo marginalnie podczas rządów Platformy Obywatelskiej. Na powrót do Polski, według szacunków specjalistów, mogło czekać około kilkunastu tysięcy osób. Potencjalni repatrianci z Kazachstanu usłyszeli jednak pod polskiego ambasadora w Astanie, stolicy Kazachstanu, że odrzuci ich wnioski, bo nie mają wyższego wykształcenia, a takich ludzi nie potrzebujemy.

– MSZ w 2012 roku nakazało polskim placówkom dyplomatycznym promowanie anglojęzycznej książki „Inferno of Choices” (Piekło wyborów). Dominującym tematem opracowania był polski antysemityzm, a bohaterami szmalcownicy i Polacy szabrujący żydowskie majątki. Ponadto wydawcą książki była Oficyna Rytm, należąca do byłego oficera SB Mariana Kotarskiego vel Pękalskiego.

Tę sprawę ujawnił tygodnik „Uważam Rze”, który opisał działalność Kotarskiego. W latach 80. podszywał się pod opozycjonistę i działał w podziemiu, by od środka  niszczyć nielegalne wówczas organizacje. Po tym tekście współpracę z Rytmem zerwały m.in. IPN i Światowy Związek Żołnierzy AK. Dokument nakazujący placówkom promowanie książki został rozesłany już po ukazaniu się artykułu w „Uważam Rze”.

– W 2012 roku polska ambasada w Mińsku przeniosła się do nowego budynku. MSZ podpisał umowę wynajmu na trzy lata. Budynek należał do do firmy, która za bliskie relacje z Aleksandrem Łukaszenką została objęta sankcjami UE. Jej właściciel Anatol Tarnauski trafił na unijną listę m.in. dzięki wysiłkom polskiej dyplomacji. Bruksela zakazała Tarnauskiemu wjazdu do Unii, zamroziła też należące do niego konta.

– W czasie posiedzenia w sprawie zatrudniania tajnych współpracowników i funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, które odbyło się w sierpniu 2012 roku, wiceminister spraw zagranicznych Grażyna Bernatowicz poinformowała, że w MSZ pracuje 131 byłych tajnych współpracowników służb PRL, a 7 z nich kieruje naszymi placówkami dyplomatycznymi.

– Baza danych resortu spraw zagranicznych przez kilka miesięcy była dostępna na jednym z amerykańskich portali. Dane przekazał jeden z urzędników Departamentu Współpracy Rozwojowej MSZ. W bazie danych, z którą zapoznali się dziennikarze PAP, były informacje dotyczące pomocy rozwojowej Polski dla wielu krajów z lat 2007-2011. M.in. przyznane organizacjom pozarządowym kwoty, zakładane rezultaty projektów, ich cel ogólny i cel zakładany, a także kwoty na wsparcie opozycji białoruskiej. Według przedstawicieli organizacji walczących o prawa człowieka na Białorusi, niektóre dane znajdujące się na portalu mogły być bezcenne dla służb specjalnych obcych państw.

– Ambasador RP w Waszyngtonie Ryszard Schnepf odmówił rodzicom dzieci, uczęszczających do polskiej szkoły w stolicy USA, zorganizowania w ambasadzie spotkania świątecznego. W rozmowie z radą rodziców zapowiedział też, że zakończenie roku szkolnego i początek nowego nie będą mogły odbyć się w budynkach, którymi dysponuje polska dyplomacja w Waszyngtonie. Czyli ani w ambasadzie, do której dotychczas zapraszano dzieci, ani w nowej sali konferencyjno-bankietowej, która mieściła się obok zakupionej i wyremontowanej za 14 milionów dolarów rezydencji ambasadora RP. Decyzja była tym bardziej niezrozumiała, że kilka dni przed jej ogłoszeniem w rezydencji ambasadora swoje książki promowała Anne Applebaum, żona ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

– Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyznało Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej dotację w wysokości 1,4 mln zł z puli środków przeznaczonych na projekt „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą”. Jak podał „Super Express” fundacja została zarejestrowana półtora miesiąca przed rozpoczęciem przetargu na przyznanie środków, a jej prezesem był znajomy doradcy wiceministra spraw zagranicznych Janusza Ciska.

– MSZ kierowane przez Radosława Sikorskiego przeznaczyło w 2013 roku ponad 87 tysięcy na warsztaty o tematyce gender. Zajęcia były zorganizowane dla dzieci uczących się w poznańskich szkołach podstawowych. Zajęcia organizowało Stowarzyszenie Jeden Świat, które utrzymywało się m.in. z ministerialnych dotacji. Jednym z tematów poruszanych podczas zajęć była tematyka gender.

Pierwszy etap szkolenia przeznaczony był dla nauczycieli. Instruktorzy ze Stowarzyszenia Jeden Świat, mieli za zadanie stosownie wyszkolić nauczycieli, którzy następnie w umiejętny sposób, przekażą wiedzę uczniom. Dla dzieci z klas 1-3 przewidziano m. in. opowiadanie, w którym kot myślał, że jest psem oraz o psie, który myślał, że jest kotem. Natomiast starsze dzieci na jednym ze spotkań zatytułowanym „Gender”, w zrozumieniu tego pojęcia miało pomóc opowiadanie o Kopciuszku, w którym role zostały odwrócone.

– MSZ nie przyznało dotacji na organizację 25. Festiwalu Filmu Polskiego w Ameryce. Na festiwalu w Chicago każdej jesieni pokazywanych było ok. 100 polskich filmów fabularnych i dokumentalnych. Festiwal organizowali Fundacja Ochrony i Promocji Dóbr Kultury NIKE w Warszawie oraz Towarzystwo Sztuki w Chicago. Senator Łukasz Abgarowicz z Platformy Obywatelskiej zaproponował aby organizatorzy nie rezygnowali z festiwalu, lecz poszukali komercyjnego źródła finansowania.

– Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski rekomendował na ambasadora w Kanadzie Marcina Bosackiego, byłego dziennikarza „Gazety Wyborczej”, w której pracował 20 lat. Przez trzy lata był korespondentem w Waszyngtonie, został następnie rzecznikiem MSZ. Wicepremier Beata Stelmach przedstawiając jeg kandydaturę chwaliła Bosackiego, za rozwinięcie komunikacji MSZ przez serwis Twitter. Marcin Bosacki nie miał żadnych kwalifikacji dyplomatycznych, nie znał nawet języka francuskiego.

– Związek Polaków w Niemczech zgłosił w marcu 2013 roku polskiej prokuraturze sprawę zniknięcia pieniędzy, które MSZ przyznało tej organizacji w lipcu 2012 roku. Miały one pomóc w organizacji przez związek obchodów okrągłej, 90-tej rocznicy jego powstania. Związek dysponował pismem MSZ informującym o przekazaniu jemu 7600 euro dotacji. Żadne pieniądze z tej puli nie dotarły jednak na konto związku. O możliwym losie dotacji członkowie Związku dowiedzieli się tylko nieformalnie, po czasie. W 2013 roku zakomunikował im to w kuluarowej rozmowie w berlińskiej ambasadzie RP ówczesny konsul generalny w Berlinie Mariusz Skórko, który stwierdził, iż pieniądze przeznaczone wcześniej na obchody rocznicowe rozdysponował na inne cele.

– NIK miał wiele zastrzeżeń do działalności MSZ w czasie, gdy kierował nim Radosław Sikorski. Nieprawidłowości wykryto przy przetargu na obsługę polskiej prezydencji w UE, a także przy zakupach luksusowych mebli. W 2014 roku NIK miał też zastrzeżenia do dotacji udzielonych organizacjom pozarządowym współpracującym z Polonią i Polakami za granicą. MSZ wydało na ten cel aż 58 mln złotych. Dotacje przyznano w konkursie organizowanym w resorcie.

radoslaw-sikorski-msz

Wśród zarzutów wymieniano m.in. obecność w komisji konkursowej osoby deklarującej konflikt interesów, zbytnią dowolność w punktacji, a także złamanie regulaminu konkursu. NIK uznała także, że nierówno traktowano oferentów, co naruszyło zasadę uczciwej konkurencji. Dotacje w wysokości 1,4 mln zł zdobyły trzy projekty zgłoszone przez Fundację Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Organizacja nie miała doświadczenia w podobnych działaniach, ponieważ powstała kilka miesięcy wcześniej, a jej prezesem był znajomy Sebastiana Mitrowskiego, ówczesnego asystenta wiceministra spraw zagranicznych Jana Ciska, który odpowiadał za konkurs.

– W kwietniu 2014 roku białoruscy celnicy skonfiskowali w domu prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK 70 paczek żywnościowych zebranych wcześniej przez wolontariuszy wrocławskiego Stowarzyszenia Odra – Niemen. Paczki świąteczne były przeznaczone dla kombatantów AK na Białorusi. Białoruski Urząd Celny wszczął postępowanie administracyjne, oszacował wartość produktów żywnościowych i upominków na kwotę 4 tys. zł. i oskarżył kpt. Weronikę Sebastianowicz o popełnienie wykroczenia administracyjnego zagrożonego karą grzywny w wys. od 250 do 1400 zł. Została ona postawiona przed sądem za „koordynowanie przemytu produktów żywnościowych, które były rozdawane niezidentyfikowanym osobom”.

W 2013 roku kpt. Weronika Sebastianowicz została przez białoruski sąd skazana na 800 zł grzywny za zorganizowanie oficjalnej, jawnej uroczystości postawienia krzyża upamiętniającego dowódcę oddziału AK Lida – Szczuczyn podporucznika Anatola Radziwionka ps. „Olech”, który poległ wraz ze swoimi żołnierzami pod wsią Raczkowszczyzna w walkach z wojskami NKWD. Ministerstwo Spraw Zagranicznych kierowane przez Radosława Sikorskiego nie zrobiło nic w tej sprawie.

– NIK sprawdziła kto zatrudniony był w polskiej dyplomacji. Według raportu:

„nieprawidłowości wystąpiły podczas naborów na stanowiska w placówkach zagranicznych. Sześć na 38 szczegółowo zbadanych stanowisk w służbie zagranicznej (15,8%) obsadzonych zostało bez przeprowadzenia naborów przewidzianych ustawą o służbie cywilnej. Ministerstwo tłumaczyło się brakiem stosownych uregulowań w ustawie o służbie zagranicznej. NIK jednak zwraca uwagę, że przepisy tej ustawy odsyłają w sprawach w niej nieuregulowanych do ustawy o służbie cywilnej, a ta jasno wymaga trybu otwartego i konkurencyjnego naboru pracowników.”

Według NIK „stopnie dyplomatyczne były nadawane osobom, które nie miały ukończonej aplikacji lub egzaminu dyplomatyczno-konsularnego czy też potwierdzonej znajomości co najmniej dwóch języków obcych”. Jak ustalili dziennikarze dziennika Rzeczpospolita posady w służbie zagranicznej znaleźli m.in. kelnerka, sprzedawca i plastyk.

– Ministerstwo Spraw Zagranicznych, mimo protestów opozycji wyprzedawało majątek Polski zagranicą. Wśród nich były nieruchomości w Niemczech, Wenezueli, czy Afryce. Szef MSZ Radosław Sikorski tłumaczył wyprzedaż oszczędnościami. Opozycja protestowała i uważała, że Polska powinna umacniać swoją obecność za granicą, a nie osłabiać.