7 grzechów głównych

Pycha

Żadna afera, żadna kompromitacja czy żadna malwersacja nie powodowała refleksji. Odpowiedzialność wobec winnych wyciągano jedynie z przyczyn wizerunkowych i nie wiązano tego ze sposobem sprawowania władzy przez PO.

grzechy-platformy-afery

Pycha PO była tak wielka, że odmawiano obywatelom dostępu do informacji publicznej. Jednym z najbardziej pysznych ludzi był Bronisław Komorowski, który nie potrafił dopuścić do świadomości tego, że jego prezydentura mogła być krytykowana i uważał, że druga kadencja po prostu mu się należy. Za pychę zapłacił przegraną w wyborach prezydenckich w 2015 roku, przegrywając z mało wtedy znanym kandydatem PiS, europosłem Andrzejem Dudą.

Chciwość

Większość afer PO motywowana była finansami. Swoje majątki ukrywali m.in. Janusz Palikot czy Sławomir Nowak, ponadto państwo Platformy nie ustrzegło Polaków przed ewidentnymi oszustami (afera Amber Gold). Powszechna była w PO korupcja.

Platforma Obywatelska stała się narzędziem do realizowania własnych interesów kosztem państwa. Norbert Wojnarowski był jednym z tych parlamentarzystów, którzy zgłosili w Sejmie projekt ustawy o ZOZ, która miała otwierać możliwość przejmowania szpitali przez prywatne firmy. Prywatnie posiadał on 48% udziałów w rodzinnej spółce Progres zajmującej się skupem wierzytelności szpitali. Powszechny był też nepotyzm i upolitycznianie spółek.

grzechy-platformy-ew-kopacz-afery

Nieczystość

W Platformie Obywatelskiej nie zabrakło afer obyczajowych. Czołowy senator PO Krzysztof Piesiewicz został sfotografowany w towarzystwie prostytutek. Łukasz Muszyński, radny dzielnicy Praga-Północ z ramienia Platformy Obywatelskiej został skazany na półtora roku w zawieszeniu na cztery lata za szantaż seksualny, a inny radny za gwałt, molestowanie seksualne oraz pedofilię. Według dokumentów prokuratury w sprawie afery podsłuchowej, które wyciekły, w vip roomach warszawskich restauracji miało też dochodzić do spotkań z prostytutkami.

W rozliczeniach PO znalazło się też prawie 2,5 tys. zł dla spółki Sigma Klub, które zostało przelane kilka dni po wyborach w 2011 roku. W tamtym czasie Sigma Klub prowadziła w Warszawie dyskotekę Rich and Pretty. PO twierdziła, że zapłata „dotyczyła obsługi cateringowej wieczoru wyborczego w 2011 roku”. Nieistniejący już lokal nigdy nie specjalizował się w cateringu, ale jak sama nazwa wskazuje, słynął ze specyficznej klienteli: bogatych panów i pięknych pań. Jakie zatem atrakcje zakupiono z publicznych pieniędzy? Na filmie z otwarcia Rich and Pretty widać tancerki pląsające topless w witrynie klubu i specjalny pokaz polegający na tym, że trzy roznegliżowane hostessy na barowej ladzie i zlizywały z siebie bitą śmietanę. Atrakcją wieczoru była zaś naga kobieta, z której goście mogli jeść sushi.

Zazdrość

Platforma Obywatelska była ślepo zapatrzona w Zachód. Mając kompleks niższości wobec zachodnich krajów popadała w zazdrość i próbowała im dorównać. Dogonienie zachodnich krajów jest jak najbardziej słuszne, jednak nie robiono tego stawiając na rozwój gospodarczy, inwestowanie w przemysł czy rozwój technologii, ale wydawano pieniądze na budowę przeinwestowanych stadionów czy aquaparków. W tym szaleństwie budowlanym PO wykazała się skrajną niegospodarnością i powstały najdroższe na świecie drogi, oczyszczalnia ścieków, metro czy rekordowo drogi Stadion Narodowy. Zobacz więcej: Rekordy PO.

Podobnie było w przypadku polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, która jest naturalną konsekwencją przystąpienia Polski do UE w 2004 roku i szczególnego rodzaju zobowiązaniem wynikającym ze statusu państwa członkowskiego. Rząd Platformy Obywatelskiej koniecznie chciał przeskoczyć zachodnie kraje w wydatkach na ten cel i wydano 430 mln zł, czyli za każdy ze 184 dni polskiej prezydencji w UE podatnicy zapłacili 2,3 mln zł. Była to niespotykanie duża kwota, zwłaszcza w pełni kryzysu gospodarczego. Przykładowo Szwecja na swoją prezydenturę w UE wydała 90 mln euro, a rządy Portugalii i Słowenii wydały w czasie okresu przewodnictwa w Radzie UE po 70 mln euro.

Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu

Ten grzech ujawnił się w aferze podsłuchowej. 1435 zł tyle kosztowała kolacja Marka Belki z Bartłomiejem Sienkiewiczem. 1352 zł zapłacił Radosław Sikorski za wykwintny obiad z Jackiem Rostowskim. 822 zł to koszt kolacji Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem.

memy-platforma1

W latach 2008-2013 Ministerstwo Spraw Zagranicznych kupowało co miesiąc aż 163 butelki alkoholu. Łącznie zakupiono w resorcie 11 247 sztuk. Zakładając, że na dyplomatycznych spotkaniach nie pije się byle czego i że jedna butelka markowego trunku kosztowała minimum 50 zł, to oznacza, że Radosław Sikorski wydał na alkohol ok. 562 tysięcy złotych, czyli ponad pół miliona złotych. Z wyliczeń wynika, że 163 butelki miesięcznie to ponad pięć butelek opróżnianych dziennie.

Gniew

Kiedy krytykowało się Platformę Obywatelską partia wpadała we wściekłość i stosowała represje. Przekonała się o tym jedna z posłanek PO Lidia Staroń, przeciwko której wysunięto fałszywe oskarżenia po tym, jak zaczęła walczyć z patologiami w partii. Robert Frycz, student prowadzący stronę antykomor.pl, krytykującą prezydenta Bronisława Komorowskiego został zatrzymany przez ABW i skazany na karę roku i 3 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 40 godzin prac społecznych miesięcznie.

Kiedy na drzwiach jednego z pokoi warszawskiego biurowca Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zawieszono kartkę z tekstem: „Zamknij drzwi, bo zrobię z Tobą to samo, co Platforma z Polską”, obniżono tam fundusz płac o 5% nie ukrywając, że jest to kara za żart z PO.

Szymon Majewski, satyryk występujący w TVN został ze stacji zwolniony. Jak stwierdził później w wywiadzie dla „Wprost” dyrektor programowy TVN Edward Miszczak – Szymon Majewski został zwolniony ponieważ „chciał się śmiać nie tylko ze strasznego Kaczora, ale również z PO”:

Takie są prawa rynku: wszyscy, którzy zawodzą, wylatują. On się sprawdzał, kiedy emocje leżały na ulicach. Ale lemingi nie chcą, żeby się specjalnie śmiano z Platformy Obywatelskiej.

Członkiem Platformy Obywatelskiej, który powinien się szczególnie solidnie wyspowiadać z grzechu gniewu jest Stefan Niesiołowski. Wystarczy tylko przytoczenie kilku jego cytatów:

Chamstwo, to chamstwo, to cham po prostu, tak mówić, żeby o premier rządu mówił, to lump polityczny, wiedziałem o tym psychologu, ale że jeszcze prosić, jak można, cham, polityczny cham, chuligan.

Jest to po prostu nikczemny dureń i ten nikczemny dureń nie może być ministrem polskiego rządu.

Jeżeli foka upodabnia się do ryby, chociaż nie pochodzi od ryby, to Kaczyński upodobnił się do Gomułki, choć PiS nie pochodzi od PZPR. Kaczyński przypomina Gomułkę swoim krzykliwym głosem i gestykulacją, jest antyniemiecki, ciągle się obraża, jest przewrażliwiony na swoim punkcie. […] Choć Gomułka był odważniejszy, bo postawił się Stalinowi, a Kaczyński najwyżej kotu.

W LPR jest minister podobny do nutrii. Gdyby powiększyć nutrię i postawić ją na tylnych łapach, wyglądałaby jak ten minister.

Jak może jakąkolwiek nagrodę dostać Kaczyński? Jedyna nagroda to chuligan roku, polityczny opryszek roku. To są nagrody dla Kaczyńskiego.

Jak ja widzę Zbigniewa Ziobrę, to mi się flaki przewracają.

Lenistwo

Przez osiem lat rządów Platforma Obywatelska zaniedbywała wiele spraw, mimo, że oficjalna propaganda partii mówiła inaczej. Tak było w przypadku polityki prorodzinnej, która według Najwyższej Izby Kontroli praktycznie nie istniała. Premier Donald Tusk często wolał grać w piłkę lub tenisa niż zajmować się sprawami państwa i nie był wzorem pracowitości dla swoich ministrów. Roboczy tydzień Donalda Tuska często trwał od poniedziałku po południu do piątkowego wczesnego popołudnia, a zdarzały się dni kiedy Donald Tusk leciał do Trójmiasta już w czwartek.

Z kolei Sławomir Nowak Jako minister transportu przez półtora roku nie wydał ważnych rozporządzeń do prawa lotniczego. Na braku przepisów ucierpiał cały rynek lotniczy. Brakujące rozporządzenia dotyczyły tak ważnych spraw jak bezpieczeństwo, wydawane certyfikaty, klasyfikacja lotnisk, osłony meteorologicznej, czy licencji dla personelu.Nie zdołał też w ciągu półtora roku przygotować rozporządzenia umożliwiającego nadawanie marynarzom uprawnień do wykonywania zawodu po 25 lipca 2013 roku. Na skutek tego niedopatrzenia, prawo do wykonywania zawodu mogło stracić nawet 30 tysięcy osób.

O tym jak pracowało chociażby Ministerstwo Gospodarki mówiła Elżbieta Bieńkowska w podsłuchanej rozmowie z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem (afera podsłuchowa):

Zadzwoniłam do Włodka, czy skończyły się sprawy górnicze, przy których szarpią nam, mieszają… Ponieważ nie chcę się nimi zajmować, a chcę, bo mieszkam, i chciałabym, żeby jakoś tam szło, ale było wczoraj spotkanie i Włodek mówi „Skończyliśmy, ale siedzimy jeszcze w ministerstwie”. A ja pomyślałam, kurde, może i pojechałam do tego ministerstwa, a tam normalnie siedzą i piją w ogóle wódkę (śmiech) cztery osoby i skończyłam z nimi ten dzień świąteczny…

Mówię ci, żenada z tym całym górnictwem i z tą gospodarką, po prostu takie zaniedbania… Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło. A ja to słyszałam naprawdę od roku, to na pewno.