Polityka prorodzinna

Rząd Platformy Obywatelskiej lubił chwalić się polityką prorodzinną, jednak nie była ona tak dobra jak sądzili politycy partii. Jeszcze od czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości kryterium dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych wynosiło 504 zł miesięcznie. Mimo że płaca minimalna oraz inflacja rosły, to coraz więcej niezamożnych osób ten próg przekraczało. Systematycznie spadała więc liczba dzieci, którym świadczenia przysługiwały, jednak nie dlatego, że żyło im się lepiej, ale dlatego, że próg 504 zł stał się drastycznie za niski. Rząd PO mógł nie raz podnieść progi dochodowe, nie zdecydował się na takie rozwiązanie. Wzrosła jedynie wysokość zasiłków.

– Jak w praktyce to wyglądała polityka prorodzinna można było zobaczyć na przykładzie nowych przepisów dotyczących ulgi podatkowej na dzieci. Ulga przysługiwała tylko tym rodzicom, który mieścili się w ustawowo określonych limitach dochodów. Inne były limity dla małżeństw, inne dla rodziców samotnie wychowujących dzieci, a jeszcze inne dla par żyjących na tzw. kocią łapę.

Limit małżeński liczony był dla obojga małżonków wspólnie i wynosił 112 tys. zł rocznego dochodu. W przypadku wolnych związków limit przysługiwał każdemu z rodziców oddzielnie, ale wynosił o połowę mniej, czyli 56 tys. zł. Każdy z rodziców żyjących na „kocią łapę” miał prawo odliczyć ulgę od swoich dochodów. Jednym z kuriozów tej ustawy było uznanie jednego z małżonków za samotnego rodzica, w przypadku, gdy jeden z nich w danym roku podatkowym był pozbawiony wolności. I nieważne, czy spędził w więzieniu cały rok, jeden miesiąc, czy tylko dzień.

– Posłowie Platformy Obywatelskiej utrudnili otrzymanie becikowego, ponieważ według nowelizacji uchwalonej w Sejmie w listopadzie 2009 roku, aby otrzymać 1000zł becikowego trzeba udowodnić, że matka od 10 tygodnia ciąży była pod opieką ginekologa. Statystyki pokazują, że w Polsce zaledwie 15% przyszłych mam zgłasza się do lekarza we wczesnej fazie ciąży, czyli przed końcem 10 tygodnia.

– Jak wykazała kontrola NIK polityki prorodzinnej po prostu nie było. „W ocenie NIK państwo polskie nie wypracowało całościowej i długofalowej polityki rodzinnej, koncentrując działania na doraźnie wprowadzanych rozwiązaniach, bez zapewnienia odpowiedniej koordynacji. Nie zostały określone ramy polityki rodzinnej oraz nie sprecyzowano jej celów i powiązanych z nimi działań.”

Szczególne zastrzeżenia NIK miała do sposobu finansowania polityki prorodzinnej: „Fundusze przeznaczane na politykę prorodzinną są nie najlepiej wydawane. Szacuje się bowiem, że co roku przeznaczamy na politykę prorodzinną ok. 2% PKB, czyli niemal tyle, ile wydajemy na obronność kraju, ale w żaden zauważalny sposób nie przekłada się to ani na wzrost liczby urodzeń, ani na rozwój rodzin.” Działań mających wspierać rodziny nie zmieniano od lat, mimo tego, że nie przynosiły one żadnych efektów i w praktyce miały po prostu formę wsparcia socjalnego.

grzechy-platformy-polityka-prorodzinna

– Według Donalda Tuska dla państwa najtańsza jest rodzina bez dzieci. Takie słowa miały paść podczas spotkania PO z PSL poświęconego reformie emerytalnej. Informację też zdradził po spotkaniu lider PSL Waldemar Pawlak.

– We wrześniu 2011 roku Donald Tusk spotkał się z przedstawicielami rodziców dzieci niepełnosprawnych. Obiecał wtedy, że rodzice dzieci niepełnosprawnych dostaną od państwa więcej pieniędzy, że zniesie próg dochodowy, że będą mogli dorabiać do świadczenia pielęgnacyjnego. Obietnice te nie zostały spełnione.

– Opiekunowie osób niepełnosprawnych, którzy od lipca 2013 roku utracili prawo do świadczenia pielęgnacyjnego, a wraz z tym ubezpieczenie zdrowotne i emerytalne ze względu na sprawowanie opieki nad swoimi niezdolnymi do samodzielnej egzystencji bliskimi, przybyli z całej Polski na wcześniej umówione spotkanie w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Jednak przedstawiciele resortu już na wstępnie zaznaczyli, że nie mają dla nich żadnych informacji.

5 grudnia 2013 roku zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego, według którego odebranie im dotychczasowych uprawnień stanowiło złamanie Konstytucji, a mówiąc ściślej zasadę ochrony praw nabytych i zasadę zaufania do państwa. Ustawodawca został zobowiązany do bezzwłocznego naprawienia szkody, poprzez zmianę prawa. Choć od wyroku minęło już 1,5 miesiąca wykluczeni opiekunowie byli wciąż trzymani w niepewności. Informacji spodziewano się na spotkaniu w Ministerstwie Pracy. Podczas spotkania opiekunowie dowiedzieli się, że mimo ich próśb a także elementarnych zasad solidarności z najsłabszymi, rząd nie przewiduje jakiegokolwiek rozwiązania tymczasowego.

– Rząd Platformy Obywatelskiej wprowadził Kartę Dużej Rodziny, czyli czyli system zniżek i ulg dla rodzin wielodzietnych. Dziennik Rzeczpospolita dotarł do interpretacji Izby Skarbowej w Warszawie, z której wynikało, że osoby mające zniżki uzyskują korzyść majątkową, którą trzeba opodatkować. Rodziny posiadające więc Kartę Dużej Rodziny musiałyby zapłacić podatek od uzyskanych od gminy bonusów.

polityka-prorodzinna

– Platforma Obywatelska uchwaliła, a pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski podpisał w 2010 roku nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu przemocy. Nowelizacja zawierała takie punkty jak:

– art. 12a: pracownik socjalny będzie miał prawo odebrać dziecko z rodziny, bez wyroku sądu.
– w każdej z 2500 polskich gmin powstaną zespoły monitorujące życie prywatne ludzi.
– a podstawie procedury Niebieskiej Karty będą zbierane dane wrażliwe o rodzinie, bez zgody domniemanego sprawcy przemocy a nawet domniemanej ofiary.
– art. 9d: procedurę można będzie zacząć już po jednym niesprawdzonym donosie.
– ustawa nazywa przemocą: jednorazowe albo powtarzające się działanie lub zaniechanie naruszające wolność.

Według „Poradnika pracownika socjalnego” z 2009 roku, przemocą jest: dawanie klapsów, „zawstydzanie”, „krytykowanie” np. „krytykowanie zachowań seksualnych”, co powoduje, że każdy rodzic podejmujący działania wychowawcze, może być oskarżony o przemoc. W uzasadnieniu nowelizacji była też mowa, że problem przemocy dotyczy połowy rodzin w Polsce.

Podczas dyskusji nas tą ustawą Donald Tusk, po spotkaniu z przedstawicielami organizacji pozarządowych, zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy wobec dzieci mówił: „Bicie dzieci jeszcze całkiem niedawno było narodowym sportem, nie tylko w Polsce, niestety. Będziemy starali się uświadamiać, że bicie dziecka jest przestępstwem, zarówno wymiarowi sprawiedliwości, ale przede wszystkim rodzicom i wszystkim, którzy powinni czuć się odpowiedzialni za przyszłość naszych dzieci. Prawdziwy Polak nie bije dzieci.”

Według raportu NIK z 2013 roku ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie pogorszyła sytuację ofiar i znacznie wydłużała czas udzielania pomocy. Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport z kontroli wykonywania zapisów ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie przeprowadzonej w latach 2010–2011 oraz pierwszym półroczu 2012 roku. NIK zwróciła uwagę, że ustawa zbiurokratyzowała procedury udzielania pomocy ofiarom, odebrała część zadań policji np. w przypadku „Niebieskich Kart” i przekazała zespołom interdyscyplinarnym, które pracują bez wynagrodzenia, po godzinach i są swoistą „instytucją bez instytucji”. W ustawie nie przewidziano np. środków na wysyłanie listów poleconych do osób, z którymi zespół chce się spotkać czy na właściwe przechowywanie danych osobowych, które gromadzi.

Przed nowelizacją ustawy formularz „Niebieskiej Karty” miał dwie strony, a po niej liczył osiem stron. Rozbudowanie formularza prowadziło do tego, że trzeba było skupić się na biurokracji, a nie na skutecznej interwencji. Poinformował, że kontrola wykazała bardzo istotny, 40% spadek ujawnianych przez policję przypadków przemocy. Problemem stało się też to, że 80% wyroków wobec sprawców przemocy zapadło w zawieszeniu i bez skierowania sprawcy na oddziaływania korekcyjno-edukacyjne.