– PGNiG podczas rządów Platformy Obywatelskiej zawarł kontrowersyjne porozumienie z rosyjskim Gazpromem w sprawie współpracy odnośnie dostaw gazu do Polski. PGNiG i Gazprom porozumiały się w sprawie kontroli nad spółką EuRoPol GAZ, która nadzoruje polski odcinek gazociągu jamalskiego. Ze spółki została usunięta firma Gas-Trading, w której udziały miał Aleksander Gudzowaty. Pozbycia się z EuRoPol GAZ-u polskiego biznesmena domagali się Rosjanie.
W zamian za odejście Aleksandra Gudzowatego z gazociągu jamalskiego miał on dostać pozwolenie na budowę rurociągu Bernau – Szczecin. Aleksander Gudzowaty uważał, że rząd łamie prawo ponieważ wtrąca się w sprawy przedsiębiorców. Według niego plany rurociągu Bernau – Szczecin, który połączyłby Polskę z niemiecką siecią były non stop torpedowane, byle tylko uzależnić dostawy gazu do Polski od Gazpromu.
– Waldemar Pawlak, minister gospodarki w rządzie Donalda Tuska, prowadzący negocjacje z Rosjanami w sprawie dostaw gazu, uzależnił Polskę od rosyjskich dostaw do 2037 roku. Do tego czasu kupimy od Rosjan więcej gazu niż Polsce jest potrzebne.
Od 2006 roku za tranzyt gazu przez Polskę Gazprom nie płacił tyle, ile zapisano w taryfach EuRoPol Gazu, lecz tyle, ile uznał za stosowne. Rosyjski koncern kwestionował polskie przepisy, które wymagały, by do opłat za transport gazu doliczać niewielki zysk chroniący spółkę gazociągową przed ryzykiem bankructwa. Przepisy takie stosowane są powszechnie w Unii Europejskiej. Jak podawał EuRoPol Gaz w swoim sprawozdaniu, na koniec 2009 roku długi Gazpromu za tranzyt gazu przez Polskę wynosiły w sumie 291 mln dol.
W 2010 roku Polska umorzyła miliardowe długi Gazpromu, czemu sprzeciwiał się prezydent Lech Kaczyński, w zamian za obniżenie cen gazu. Rząd Platformy Obywatelskiej ogłosił to jako wielki sukces. Okazało się jednak, że mimo wszystko Polska zapłaci za gaz jedne z najwyższych stawek w Europie, ponieważ Gazprom obniżył też ceny największym europejskim odbiorcom paliwa aż o 120 dolarów mniej za tysiąc metrów sześciennych gazu. Podczas, gdy polscy rządowi negocjatorzy wywalczyli obniżkę sięgającą kilku dolarów.
W ramach umowy w zamian za zwolnienie Gazpromu z długów za tranzyt gazu przez Polskę także PGNiG miał dostać zwrot części pieniędzy, jakie zgodnie z polskim prawem nasz koncern płacił za usługi EuRoPol Gazu. Była to kwota 88 mln złotych. Ogłoszono to oczywiście jako sukces i niespodziewany zysk dla PGNiG. Biorąc jednak pod uwagę umorzenie 291 mln dolarów długu i najwyższe stawki w Europie była to transakcja wysoce niekorzystna, a za tę sytuację odpowiadał szczególnie wicepremier Waldemar Pawlak, który tę umowę z Rosjanami wynegocjował.
Podsumowanie działań rządu Donalda Tuska w sprawie dostaw gazu z Rosji:
– za gaz dostarczany z Rosji płacimy znacznie więcej, niż inni odbiorcy
– Gazprom płaci Polsce najniższe stawki za tranzyt gazu, niższe nawet, niż płaci je Białorusi
– Polska utraciła wpływ na zarząd i radę nadzorczą spółki tranzytowej EuRoPol Gaz
– zrezygnowano z zasądzonych przez rosyjski sąd 25 mln dolarów od Gazpromu za tranzyt za rok 2006 oraz z należności za kolejne trzy lata w wysokości ok. 180 mln dolarów
– zobowiązano się do odbioru 10,25 mld m³ gazu w 2011 roku, co stanowi blisko 2,8 mld m³ więcej, niż odbieraliśmy dotąd, oraz 11 mld m³ w latach 2012-2019, a za nadwyżki gazu zapłacimy, niezależnie od tego czy zostaną wykorzystane
– Polska przyznała Gazpromowi monopol na tranzyt gazu przez leżący na terenie Polski rurociąg do roku 2045 i zagwarantowała podpisanie kolejnego kontraktu na przesył przez terytorium Polski na okres od 2020 do 2045 roku w wysokości około 28 mld m³ rocznie
Mimo tego wicepremier Waldemar Pawlak zapewniał, że „umowa gazowa z Rosjanami jest zbalansowana i zabezpiecza interesy obu stron”. Donald Tusk wyznał w wywiadzie dla „Sygnałów dnia”, że podstawowa korzyść z umowy ma polegać na „zabezpieczeniu Polski na długie, długie lata w gaz, a przede wszystkim zabezpieczeniu Gazociągu Jamalskiego, to był priorytet nie tylko mojego rządu, tylko że mojemu rządowi udało się to wreszcie uzyskać”. Usłyszeliśmy też, że „najważniejszym zadaniem dla polskiego rządu jest nie ideologiczne wojny z jakimś państwem, tylko zabezpieczenie polskich domów w trwałe dostawy gazu, na długie lata. I za cenę, która jest ceną porównywalną z innymi takimi kontraktami. I to uzyskaliśmy”.
Kontrakt gazowy z Rosją nie miał żadnego uzasadnienia ekonomicznego i został podyktowany wyłącznie racjami politycznymi, których wspólnym mianownikiem było podporządkowanie Polski rosyjskim wpływom i interesom. Rosjanie mogli dyktować Polsce dowolne ceny ponieważ wiedzieli, że po podpisaniu umowy gazowej Polska nie ma innego źródła zaopatrzenia, ani odpowiedniej infrastruktury.
– Szef koncernu Gazprom Aleksiej Miller i prezes spółki EuRoPol Gaz Mirosław Dobrut podpisali w kwietniu 2013 roku w Petersburgu, memorandum w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa. Dokument przewidywał realizację projektu Jamał-Europa II przez terytorium Polski w kierunku Słowacji i Węgier, o przepustowości nie mniejszej niż 15 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. O podpisaniu dokumentu nie wiedział nic, jak sam przyznał dziennikarzom, premier Donald Tusk, ani minister skarbu Mikołaj Budzanowski, a także Ministerestwo Gospodarki. EuRoPol Gaz twierdził, że memorandum nie zawierało decyzji o budowie gazociągu i nie było prawnie wiążącą prawnie umową ani zobowiązaniem zawarcia jakichkolwiek umów lub kontraktów. Państwowa spółka PGNiG kontrolowała 48% akcji EuRoPol Gazu.
Minister Skarbu Mikołaj Budzanowski został zdymisjonowany, a oficjalną przyczyną odwołania było niewłaściwe sprawowanie nadzoru właścicielskiego nad strategicznymi spółkami Skarbu Państwa. Decyzja zapadła w związku z raportem o okolicznościach podpisania memorandum przez EuRoPol Gaz i Gazprom, który dotyczył m.in. obiegu informacji między instytucjami państwa. Dziennik Rzeczpospolita opisał jednak spotkanie polskich parlamentarzystów z rosyjskimi biznesmenami i politykami, które odbyło się w lutym 2013 roku. Głównymi tematami podczas tego spotkania były: lobbing ws. przejęcia Azotów i domaganie się przez Rosjan wyrzucenia ówczesnego ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego ze stanowiska w rządzie.