Wybuchła 11 lipca 2008 roku, gdy dziennik Rzeczpospolita ujawnił zapis części rozmowy, jaką prezydent Sopotu Jacek Krzysztof Karnowski miał przeprowadzić 19 marca 2008 roku z przedsiębiorcą Sławomirem Julke. Karnowski miał zażądać dwóch lokali za pomoc w uzyskaniu decyzji administracyjnej zezwalającej na rozbudowę kamienicy.
Po tej publikacji Karnowski zawiesił swoje członkostwo w PO, a w styczniu 2009 roku prokuratura postawiła Jackowi Krzysztofowi Karnowskiemu osiem zarzutów, w tym siedem korupcyjnych i jeden związany ze złożeniem fałszywego oświadczenia. Jeden z zarzutów dotyczył znajomości z sopockim przedsiębiorcą Włodzimierzem Groblewskim, który wybudował na gruncie należącym do miasta kilka salonów samochodowych. Zdaniem prokuratora, Jacek Krzysztof Karnowski kupował w tych salonach samochody poniżej ich wartości, a po pewnym czasie odsprzedawał je z zyskiem.
Prezydent Sopotu nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, twierdząc, że jest to prowokacja polityczna wymierzona w Donalda Tuska. Prokuratura dwukrotnie, w 2010 i 2011 roku kierowała do Sądu Rejonowego w Sopocie akt oskarżenia w tej sprawie. Za każdym razem sąd zwracał prokuraturze akta do uzupełnienia o dodatkowe opinie, a w przypadku drugiego aktu oskarżenia sąd zdecydował też o umorzeniu niektórych zarzutów.